wtorek, 5 stycznia 2016

Rozdział 8


Justin's POV

Leny rzuciła się na mnie i zaczęła całować a ja tylko stałem i patrzyłem się na nią bez żadnego słowa.Wiem,że zachowałem się jak dupek i nie powinienem robić tego Mel jednej z niewielu osób na której mi teraz zależało. Z drugiej strony Leny nie była złą osobą, kochała  mnie i wiem,że nigdy nie pozwoliłaby mnie skrzywdzić była na swój sposób dobrą osobą. Nie kochałem jej ale też nie potrafiłem jej skrzywdzić za dużo razem przeszliśmy. Cholernie się pogubiłem.

- Kochanie,tak się cieszę,że nareszcie mi to powiedziałeś nie wiesz nawet jak długo na to czekałam - powiedziała i po raz kolejny rzuciła mi się na szyję.

-Wiem Leny,wiem - powiedziałem i delikatnie odwzajemniłem uścisk.

-Wracamy ? na pewno się niepokoją - powiedziała i nie czekając na moją odpowiedź pociągnęła mnie ze sobą do środka.

Rodzice wciąż siedzieli przy stole popijając wino i rozmawiając. Kiedy weszliśmy do środka przerwali rozmowę i spojrzeli w naszym kierunku. Mama jak zwykle zrobiła w moim kierunku tą swoją minę ,, mam nadzieję,że tego nie spieprzyłeś", spojrzałem na nią i przewróciłem oczami.

- O jesteście,wszystko w porządku ? - zapytała,wyczułem w jej głosie niepokój.

-Tak oczywiście - Eleonor odpowiedziała i dała mi buziaka w policzek.

- Cieszę się,że wszystko dobrze. Chodźcie do stołu deser wam wystygnie - powiedziała i wskazała ręką na deser leżący na stole.

Podeszliśmy i z powrotem usiedliśmy na swoich miejscach. Eleonor sięgnęła ręką po kruszonke z malinami,podając mi jedną.

-Nie chcę - powiedziałem i odłożyłem ją na stół.

-Dlaczego ? przecież ją uwielbiasz - powiedziała i zaśmiała się w stronę mamy.

-Tak ale nie mam ochoty - powiedziałem.

-W porządku - powiedziała i uniosła ręce w geście kapitulacji.

Byłem zbyt przybity żeby myśleć,jeść czy robić cokolwiek. Nie mogłem myśleć o niczym oprócz o Mel i o naszym pocałunku na plaży. Była taka cudowna kiedy wiatr zwiewał jej włosy. Jej sukienka lekko powiewała odsłaniając jej piękne chude nogi. Na samą myśl o tym uśmiechnąłem się,zapominając o tym gdzie jestem.

-Kochani, jesteście ze sobą już tak długo może warto by było pomyśleć o jakimś ślubie - mama jak zwykle nie dawała za wygraną.

 Momentalnie przerwałem rozmyślanie i zakrztusiłem się winem słysząc to co powiedziała .Rozumiem mogła mówić to mnie ale w obecności Eleonor to był naprawdę zły pomysł. Popatrzyłem się na nią próbując wywnioskować z jej twarzy jak na to zareagowała ale ona tylko wciąż piła wino czekając aż ja odezwę się pierwszy.

-Myślę,że mamy jeszcze sporo czasu na ślub - powiedziałem nieco podnosząc ton głosu.

-Mężczyźni - powiedziała mama przewracając oczami - Nie ma na co czekać kobieta musi mieć jakąś pewność,że mężczyzna ją kocha prawda Eleonor ? - rzuciła patrząc w jej stronę.

-Tak ale myślę,że to Justin powinien zrobić pierwszy krok - powiedziała ze sztucznym uśmiechem.

-Daj im spokój zrobią co będą chcieli. Przynajmniej się kochają, prawda ? - tata wtrącił się do rozmowy.

-Oczywiście - Leny powiedziała i objęła mnie ramieniem.

-Justin synku masz minę jakbyś był na pogrzebie, rozchmurz się trochę -  powiedziała i spojrzała w moją stronę.

- Cały czas ostatnio taki jest - Eleonor powiedziała przewracając oczami

- Co się stało, masz jakieś problemy w pracy ? - tata zapytał, udając przejęcie.

-Nie nic mi nie jest - powiedziałem kręcąc kieliszkiem wina.

-To pewnie przez tą dziewczynę - Eleonor powiedziała cicho, biorąc łyk wina.

Mówiłem,jej żeby nikomu o tym nie mówiła ale ona jak zwykle postanowiła postawić na swoim.Wiedziałem,że nie chciała żeby Melani u mnie mieszkała ale wiedziała jak mi na tym zależy. Wiedziała również,że jak rodzice się o tym dowiedzą to od razu każą mi się jej pozbyć a tego bałem się najbardziej. Jestem pełnoletni od kilku lat a mimo to oni ciągle traktują mnie jak dziecko.

-Dziewczynę ? - rodzice powiedzieli równocześnie.

-Tak - powiedziałem wkurzony w kierunku Elonor,która wciąż  udawała,że pije wino - dziewczyna a dokładniej Melani Waldorf - powiedziałem patrząc w ich kierunku i czekając na to jak zareagują, nie byli zadowoleni albo gorzej byli wściekli.

-Synu mówiliśmy,że masz jej nie szukać ! - tata powiedział zdesperowany.

- Obiecałeś mi, to zła dziewczyna omami cię i skończysz tak jak ona zamknięty w psychiatryku. Tego chcesz zrujnować naszą rodzinę? - powiedziała rozpaczliwie.

-Dlaczego dziewiętnastolatka ma zniszczyć naszą rodzinę.Nie rozumiem,nie znacie jej. Jest wspaniałą i dobrą osobą,która potrzebuje pomocy i dostanie ją ode mnie - tym razem to ja na nich krzyknąłem.

-A właśnie,że ją znamy - mama powiedziała i w momencie przestała przykrywając usta dłonią.Tata popatrzył w jej kierunku i zrobił dziwne spojrzenie.

-Tak, skąd ją znacie ? -powiedziałem nieco zaciekawiony. - Skąd ją znacie, ostatnim razem zachowywaliście się dziwnie kiedy o niej wspomniałem co takiego o niej wiecie ? Chcę znać prawdę.

-Nic synu, mama miała na myśli,że kiedyś dużo było o niej w mediach, ludzie gadali o tym przez kilka miesięcy,trochę interesowaliśmy się tą sprawą - tata powiedział to dość pewnie ale wiedziałem,że nie mówi mi do końca prawdy i miałem zamiar się dowiedzieć co takiego ich z nią łączy.

-W porządku - powiedziałem i wstałem od stołu - ale i tak jej nie oddam.

- Gdzie idziesz - mama powiedziała odwracając się w moją stronę.

-Zrobiło się późno musimy się zbierać - powiedziałem i zerknąłem w stronę Leny dając jej znak,że idziemy. Wstała od stołu i poszła za mną żegnając się z rodzicami.

Całą drogę do domu nic się nie odzywaliśmy. Wiedziałem,że jest na mnie wściekła za to,że tak broniłem Mel ale teraz mnie to nie obchodziło myślałem tylko o tym co łączy Waldorfów z moimi rodzicami i dlaczego robią z tego tak wielki sekret. Miałem jedynie nadzieję,że to co wiedzą nie skrzywdzi Mel,która była dla mnie najważniejsza i cholernie jej teraz potrzebowałem.Pożegnałem się z Leny i poszedłem do domu. Byłem okropnie zmęczony i miałem nadzieję,że zastanę Mel leżącą przed telewizorem w piżamach. Będę mógł się do niej przytulić i zapomnieć o tym wszystkim co się dzisiaj wydarzyło. Kiedy wszedłem do środka zobaczyłem dokładnie to co chciałem. Siedziała przykryta kocem i oglądała jakiś serial w telewizji. Kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się była równie zmęczona co ja bo jej oczy powoli się zamykały. Podszedłem do niej i usiadłem na kanapie posyłając do niej uśmiech.

-Jak poszło ? - powiedziała.

Właśnie tego się bałem tej cholernej odpowiedzi. Nie chciałem jej skrzywdzić mówiąc jej prawdę ale z drugiej strony gdybym skłamał byłoby jeszcze gorzej bo w końcu i tak pewnie by się o tym dowiedziała. Nie mogłem jej zranić nie teraz kiedy byłem jedyną jebaną osobą,która mogła jej pomóc.

-Mel,przepraszam miałem jej powiedzieć ale rodzice byli ciągle z nami a ja nie chciałem mówić tego na razie przy nich.Obiecuję,że zrobię to jak tylko będzie okazja i naprawdę masz prawo być na mnie wściekła, spieprzyłem sprawę - powiedziałem i popatrzyłem na nią z myślą,że wkurzy się i znienawidzi mnie ale ona nie była Eleonor nie wściekała się, objęła mnie i delikatnie pocałowała w policzek.

-Nie jestem zła - powiedziała.

-Naprawdę ? - zapytałem zdziwiony.

-Nie okłamałeś mnie i to najważniejsze poza tym powiedziałeś,że z nią porozmawiasz - powiedziała

-Jesteś cudowna - powiedziałem i pocałowałem ją.

-Co jednak nie oznacza,że chcę tak żyć. Mogę być pierwsza albo ostatnia ale nigdy nie jedna z wielu.

-Zrobię wszystko co mogę byś nigdy nie chciała odejść - powiedziałem i znów ją pocałowałem tym razem bardziej rozpaczliwie chcąc wyrazić jak bardzo mi na niej zależy.

-Chodźmy już spać - powiedziała i poszła w kierunku sypialni.

-Dobranoc - powiedziałem a ona uśmiechnęła się do mnie i zniknęła za drzwiami sypialni.


Melani's POV

Wstałam i spojrzałam na zegarek było już późno ale wciąż byłam zbyt zmęczona by wstać. Alex poszedł wczoraj dość późno ale miło mi było się z nim spotkać. Zależało mi na nim a on troszczył się o mnie. Mimo wszystko był wczoraj trochę dziwny wciąż wypytywał o Justina i nie wierzył kiedy opowiadałam mu jak dobrze mnie traktuje.Nie wydawało mi się żeby był o mnie zazdrosny.Zawsze byliśmy bliscy dla siebie ale nigdy nie w ten sposób przynajmniej nigdy tego nie wyrażał. Usłyszałam pukanie do drzwi i zobaczyłam Justina wchodzącego do mojego pokoju. Uśmiechnęłam się na jego widok.

-Dzień dobry - powiedział - zrobiłem ci śniadanie.

- Dzień dobry - powiedziałam - jak miło.

Justin podszedł do łóżka usiadł obok mnie i położył tacę z naleśnikami,syropem klonowym,truskawkami i kawą.

-Pycha - powiedziałam - nigdy nikt nie przyniósł mi śniadania do łóżka.

-Kiedyś musi być ten pierwszy raz - powiedział i uśmiechnął się do mnie.

Wzięłam do ust kęs naleśnika był przepyszny. Gdyby SkyBM zbankrutowało Justin mógłby zostać kucharzem znał się na tym w przeciwieństwie do mnie.

-A jak tam twoje wczorajsze spotkanie ?- zapytał.

-W porządku miło mi było go spotkać i no wiesz porozmawiać bez stresu,że ktoś mógłby nas zobaczyć - powiedziałam wciąż zajadając się naleśnikami.

-Poznałaś go w szpitalu pracował tam ? - zapytał.

-Tak był pielęgniarzem,woźnym wiesz wszystkim właściwie. Mogłam na niego liczyć był jedyną osobą której ufałam - uśmiechnęłam się na to wspomnienie.

-Chciałbym go kiedyś poznać - powiedział

-Na pewno - odpowiedziała i wyobraziłam sobie jak Alex rozmawia z Justinem to by było poniekąd dziwne ale myślę,że by się polubili w końcu oby dwóm na mnie zależało.

-Masz jakieś plany na dzisiaj ? - powiedziałam kończąc jeść.

- Nie, mam dzisiaj wolny dzień a myślę,że Nate nie będzie mnie potrzebował - powiedział po chwili namysłu.

-To myślę,że możemy spędzić go razem - powiedziała uśmiechając się.

-Oczywiście - powiedział pochylając się nade mną i dając mi buziaka - Właściwie to ciągle nie byliśmy na pierwszej randce .

-Nie byliśmy - powiedziałam śmiejąc się - ale myślisz,że to dobry pomysł w końcu cały czas jesteś w związku - powiedziałam a on spojrzał na mnie i nieco spoważniał.

- To już przeszłość i chcę pójść dzisiaj z tobą na pierwszą randkę,jeżeli się zgodzisz - powiedział i machnął rękami w śmieszny sposób.

-Oczywiście,że się zgodzę - powiedziałam i wstałam z łóżka podchodząc do szafy.

Wyciągnęłam z niej spodnie i bluzkę i udałam się w stronę łazienki.Justin zszedł za mną na dół. Poszłam do łazienki i wzięłam szybko kąpiel. Uczesałam włosy w koczka na czubku głowy i wróciłam z powrotem do Justina ,który siedział na kanapie. Usiadłam obok niego i położyłam głowę na jego ramieniu.


Eleonor's POV

Wstałam i otworzyłam oczy. Maska z Victori Secret na moich oczach zasłaniała mi cały widok. Zdjęłam ją i rozejrzałam się po pokoju.. Moje łóżko było całe zasypane poduszkami a na podłodze leżały sterty ubrań. Zeszłam z łóżka i włożyłam na siebie aksamitny szlafrok. Poszłam na dół krzycząc do mojej gosposi by posprzątała mój pokój i pościeliła łóżko. W kuchni było już naszykowane przez nią śniadanie. Wyciągnęłam łyżeczkę z kredensu i zaczęłam jeść bezglutenową owsiankę z owocami.Kiedyś miałam bulimię nie mogę ryzykować dlatego jem tylko zdrowe rzeczy od których czasami jest mi już niedobrze. Wczoraj na kolacji pozwoliłam sobie na trochę rozpusty. Gdyby widziała to moja mama,zabiła by mnie.Jej córka nie może być grubasem. Zawsze powtarzała,że mam być ładna i tak odziedziczę firmę po nich więc to,że będę pusta nie przeszkadzało jej.  A i oczywiście nie zapominając o znalezieniu sobie bogatego męża.Justin był idealny właśnie taki jakiego oczekiwała ale on zawsze był dla mnie oschły. Wiem,że mu na mnie zależało ale nigdy tego nie wyraził tyle razy się kłóciliśmy ale wczoraj wiele się zmieniło kiedy powiedział,że mnie kocha. Teraz przynajmniej mam pewność,że się nie rozstaniemy.Poszłam do łazienki i napełniłam swoją ogromną wanne wodą dolewając do niej różanego płynu z Chanel,który pachniał nieziemsko. Umyłam się dokładnie i wyszłam z wanny susząc włosy i zawijając je w delikatne loki. Oczywiście nie zapominając o opasce,którą zawsze nosiłam. Włożyłam szlafrok i weszłam do mojej garderoby wybierając ubranie na dzisiaj. Jak zwykle nie miałam się w co ubrać mimo,że garderoba była wielkości 3 pokoi. W końcu zdecydowałam się na czarną sukienkę od Prady, buty od LV i ozdobne rajtuzy. Założyłam na siebie również długi letni płaszcz od Harrego Winstona i wzięłam torebkę od Chanel. Wyszłam z domu  i wsiadłam do limuzyny.Mój kierowca już na mnie czekał.Miałam zamiar jechać do firmy spotkać się z Justinem, o tej porze najczęściej był w pracy. Kiedy wysiedliśmy pod firmą nie zauważyłam jego samochodu ale przecież równie dobrze mógł przyjechać limuzyną ,której nie lubił ale zawsze musi być ten pierwszy raz. Weszłam do środka i spojrzałam na panią w recepcji.

-Przyszłam do Justina - powiedziałam i spojrzałam na nią.

-Nie ma go proszę pani, dzisiaj ma wolne - powiedziała sprawdzając w swoim komputerze.

Odeszłam od recepcji i już miałam do niego dzwonić kiedy poczułam,że ktoś chwyta mnie za ramię.

-Eleonor, cześć - powiedział stojący przede mną chłopak.

-Alex Dawson, dawno cię nie widziałam - powiedziałam do niego.

-Tak byłem zajęty ostatnio. Słuchaj musimy pogadać ? kawa ? - powiedział

- W porządku - powiedziałam po chwili zastanowienia.

Poszłam za nim w kierunku jego auta otworzył mi drzwi żebym mogła wsiąść. Justin nigdy tego dla mnie nie robił i to była ich różnica. Alex był równie przystojny miał brązowe zmierzwione włosy ale najładniejszy był jego uśmiech. Uchylił okno i zapalił papierosa wypuszczając przez nie dym.

-Miałeś rzucić - powiedziałam do niego.

-Kiedy ostatnim razem się widzieliśmy,mówiłem różne rzeczy i większość z nich już zapomniałem, większość - powiedział i spojrzał na mnie uśmiechając się przebiegle.

Podjechaliśmy pod kawiarnię i wysiedliśmy z auta. Alex zajął stolik na końcu sali tak żeby nikt nie mógł nas podsłuchać. Mądre posunięcie. Usiadłam a on poszedł do baru i zamówił nam dwie kawy.

-Cynamonowa Latte z jedną łyżeczką cukru - powiedział wręczając mi kubek.

-Pamiętałeś - powiedziałam uśmiechając się.

-Jasne,że tak wiesz jak mówiłem nie wszystko zapomniałem.

- O czym chciałeś ze mną porozmawiać ? - zapytałam zaciekawiona.

- Nie o czym ale o kim , Melani Waldorf - zakrztusiłam się kiedy wypowiedział jej imię.

-Co z nią i skąd ty ją w ogólne znasz ? - powiedziałam zdziwiona.

-Nie ważne skąd ją znam ale ważne jest to co o niej wiem i co chce z nią zrobić - powiedział z poważną miną.

-Co takiego ? - zapytałam

-Musimy pozbyć się jej z życia Justina.


Tym razem trochę z innego punktu widzenia. Skąd Eleonor zna Alexa i dlaczego on chce przeszkodzić Justinowi i Mel? i co takiego wiedzą jego rodzice ?

Oficjalny trailer (klik)

Od tej pory rozdziały będą się pojawiać wcześniej bo od czwartku idę do szkoły co oznacz,że będę miała dużo nauki i będę chodziła spać wcześniej. Mam jednak nadzieję,że uda mi się ciągle dodawać rozdziały codziennie.

xoxo Paulina.

4 komentarze

  1. Uuuu co oni knuja!!

    .boski! Tak pozatym! :D

    Biedna Mel! Wszyscy przeciwko niej: (

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie!!! Oni nie mogo tak!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć. : )
    Zauważyłam że chciałaś zgłosić swoje opowiadanie w Kocham czytać blogi. Zapomniałaś tylko o kategorii. Jak dopiszesz w zgłoszeniu, chętnie przyjmę bloga do swojego spisu.

    Pozdrawiamy! http://kochamczytacblogi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Devon