niedziela, 3 stycznia 2016

Rozdział 6

Justin's POV

-Justin - poczułem jak Eleonor się nade mną nachyla i chwyta moją dłoń - obudź się kochanie.

Otworzyłem oczy, na zewnątrz było jeszcze całkiem ciemno. Chwyciłem rolexa leżącego na szafce obok i sprawdziłem godzinę. Była dopiero czwarta, a ona już nie spała.

-Przepraszam, że cię obudziłam - splotła nasze palce razem - ale chciałam ci coś powiedzieć.

-Tak Leny, o co chodzi ? - zapytałem ziewając.

-A więc rozmawiałam dzisiaj z twoimi rodzicami i ... - zatrzymała się nagle. O cholera powiedzieli jej o zaręczynach.

- I ? - powiedziałem.

- I zapraszają nas na kolacje dzisiaj wieczorem. Powiedzieli, że masz mi coś ważnego do powiedzenia - uśmiechnęła się i położyła głowę na moim ramieniu.

- Słuchaj chciałbym tam pójść ale ... 

- Ale - powiedziała nieco wkurzona.

- Muszę zająć się Mel, nie zostawię jej teraz samej, nie w tej sytuacji.

-Oh znowu ona -przewróciła oczami - ale to chyba ja jestem twoją dziewczyną nie ? to mi masz poświęcać swoją uwagę, nie jej, czy tobie w ogóle jeszcze na mnie zależy ?

-Jasne, że mi zależy Mel - powiedziałem i pocałowałem ją, odepchnęła mnie swoimi rękami.

-Co powiedziałeś ? - była coraz bardziej wkurzona.

-Powiedziałem, że mi na tobie zależy.

-Nie powiedziałeś, że zależy mi na tobie Mel - wykrzyczała.

- Oh Leny daj spokój powiedziałem tak przez przypadek bo o niej rozmawialiśmy .

- Nie, wiesz co myślę,że ty o niej cały czas myślisz, dlatego tak powiedziałeś. Może ona wcale nie jest ze szpitala co ? - powiedziała i zaczęła się ubierać.

-Leny daj spokój wiesz, że to nie prawda. Gdzie idziesz jest noc ? - powiedziałem próbując ją zatrzymać - uspokój się.

-Nie zostanę z tobą ani chwili dłużej, nie mogę być z tobą kiedy ona mieszka w tym domu - powiedziała i ruszyła w kierunku wyjścia.

-Leny stój ! jest noc jak masz zamiar wrócić ?! - krzyknąłem za nią.

-Wezmę taksówkę to Nowy Jork - powiedziała i wsiadła do windy.

Zorientowałem się, że stoję w samych bokserkach na korytarzu dlatego szybko wróciłem do środka. Cholera teraz moi rodzice na pewno mnie zabiją. Podniosłem wzrok i zauważyłem Mel stojącą w salonie.

-Wszystko w porządku ? - zapytała- słyszałam krzyki.

- Tak, tylko trochę się pokłóciliśmy i Eleonor wyszła. Przepraszam, że cię obudziliśmy - powiedziałem.

-Nie, nic się nie stało i tak nie potrafiłam spać.

-Ja już chyba też nie zasnę. Może obejrzymy jakiś film, co ? - zapytałem z nadzieją, że się zgodzi.Naprawdę nie miałem ochoty iść teraz spać.

-Jasne - powiedziała i usiadła na kanapie.

-Zaraz przyjdę, chyba powinienem coś na siebie włożyć - zorientowałem się, że wciąż jestem w samych bokserkach.

Poszedłem do pokoju i założyłem na siebie białą koszulkę i czarne dresy. Wziąłem ze sobą koc i poduszki żeby było nam cieplej. Naprawdę cieszyłem się, że będę  mógł zrobić coś wspólnie z nią. Polubiłem ją i chciałbym żeby ona mnie również.

-Jestem - walnąłem na nią poduszki i koc - uśmiechnęła się i rozłożyła je na kanapie - to co oglądamy ? 

-Komedię - powiedziała i lekko zadarła przy tym nos.

-Komedię - powtórzyłem próbując zrobić taką samą minę jak ona przed chwilą.

Kiedy ją przedrzeźniałem zaśmiała się i przykryła twarz poduszką. Była piękna kiedy się śmiała i naprawdę zależało mi żeby robiła to częściej. Miałbym wtedy pewność, że jest jej u mnie dobrze, że cieszy się, że jej pomogłem. Wziąłem pilota i włączyłem netflixa.

-Naga broń - powiedziałem. Przekręciła przecząco głową znów robiąc tą śmkieszną minę.

-Kung Pow - powiedziałem i zanim odpowiedziała sam pokręciłem przecząco głową. Znów spowodowałem jej uśmiech.

-Bridget Jones - powiedziałem.

-Idealnie - odpowiedziała i zrobiła dla mnie miejsce na kanapie.

Włączyłem film i usiadłem obok niej przykrywając siebie i ją kocem. Na początku była nieco speszona, ale po chwili rozluźniła się i nawet rozprostowała nogi  kładąc się na kanapie. Śmialiśmy się cały czas podczas oglądania, a ja ciągle patrzyłem na nią kiedy to robiła. 

- Co ? - powiedziała nagle, wciąż się śmiejąc.

- Co ? - odpowiedziałem jej tym samym.

-Dlaczego cały czas się na mnie patrzysz kiedy się śmieję - zapytała.

-Bo podobasz mi się kiedy się śmiejesz - powiedziałem trochę speszony przed tym jak na to zareaguje.

-To dobrze - powiedziała jedynie i rzuciła we mnie poduszką. 

- Zrobię nam popcorn - powiedziałem i poszedłem w kierunku kuchni. Otworzyłem mikrofalę i włożyłem do niego torebkę. Odwróciłem wzrok w jej kierunku. Gdyby teraz chciała odejść nie pozwoliłbym jej, znaczyła dla mnie zbyt wiele. Wróciłem do niej i kontynuowaliśmy oglądanie filmu. Robiło się coraz później. Zauważyłem, że jej oczy robiły się coraz mniejsze, a jej powieki coraz bardziej się zamykały.W końcu całkowicie zasnęła. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej sypialni. Położyłem ją na łóżku i delikatnie przykryłem kołdrą żeby się nie obudziła. Była taka delikatna kiedy spała. Nie mogłem się powstrzymać i pocałowałem ją delikatnie w czoło. Nie obudziła się, a ja nie wiem czy to lepiej czy gorzej. Nie wiedziałem kim dla mnie była, nie byłem pewny swoich uczuć,a nie chciałbym wszystkiego spieprzyć, jej psychika była już wystarczająco zrujnowana. Zszedłem na dół, pogasiłem wszystko i sam wróciłem do sypiali. 


Melani's POV

Obudziłam się rano zdając sobie sprawę, że jestem w swoim pokoju. Justin widocznie musiał mnie przenieść. Było już dość późno, ale po tym jak zarwaliśmy noc mogłam pozwolić sobie na odrobinę lenistwa. Wciąż nie mogłam zapomnieć słów Justina, kiedy powiedział, że mu się podobam, na samą myśl o tym na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Wiem, że nie powiedział tego w prost, ale dla mnie było to już wystarczające. 

Przez tyle lat nie uśmiechałam się tyle co w jedną noc.Chyba on tak na mnie działa. Usłyszałam dźwięk expresu do kawy na dole. Justin na pewno już wstał. Wciąż w piżamie zeszłam na dół i zobaczyłam jak stoi w kuchni odwrócony do mnie tyłem.

-Dzień dobry  - powiedziałam uśmiechając się do niego.

-Dzień dobry widzę, że dobrze spałaś skoro od rana chodzisz uśmiechnięta.

- Idealnie, bez żadnych zakłóceń - zaśmiał się kiedy to powiedziałam.

-Kawy ? - zapytał wlewając napój do kubka.

-Jasne - wzięłam go od niego i upiłam łyk.

Był taki cudowny, cholernie cudowny

- A więc dzisiaj mam wolne i pomyślałem, że moglibyśmy gdzieś się razem wybrać, lepiej się poznać - powiedział.

-Myślę, że to dobry pomysł. Gdzie masz zamiar mnie zabrać ? - zapytałam zaciekawiona.

- To niespodzianka, ale jak mamy zdążyć to musimy się śpieszyć.

-Jasne -powiedział i dopiłam ostatni łyk kawy.

Poszłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic znów z moim ulubionym płynem. Wysuszyłam włosy i związałam je w luźnego koka. Wyszłam z łazienki i poszłam na górę. Zajrzałam do szafy. Nie powiedział mi gdzie jedziemy więc nie wiedziałam co na siebie założyć.Widziałam rano, że był ubrany dość swobodnie więc ja też postanowiłam tak się ubrać. Założyłam przewiewną białą sukienkę i wkładane buty. Wzięłam torebkę i włożyłam do niej telefon od niego. Muszę mu przypomnieć żeby nauczył mnie jak się nim obsługiwać.Znów zeszłam na dół i zobaczyłam, że już na mnie czekał.

- Gotowa ? - zapytał.

- Chyba tak - odpowiedziała delikatnie wzruszając ramionami.

-Śniadanie zjemy na miejscu, to nie jest aż tak daleko.

Wsiedliśmy do auta. Justin włączył radio, leciała bardzo przyjemna, wolna piosenka. Zauważył, że mi się podoba bo w momencie podgłośnił.

- Mel, tak sobie pomyślałem, że powinienem cię o coś zapytać, tylko nie wiem czy nie będziesz na mnie zła.

- Zapytaj - powiedziałam niepewnie - możesz zapytać.

- Co tak właściwie spowodowało, że trafiłaś do psychiatryka, jeżeli nie chcesz mówić nie musisz - powiedział widząc moją smutną minę.

-Nie, jest w porządku. Ja tylko, nigdy nikomu o tym wcześniej nie mówiłam. Byłam mała jak moja rodzina zginęła zabiła się Zostałam sama. W końcu trafiłam do domu dziecka a później do rodziny zastępczej, która biła mnie, wykorzystywała i poniżała. Nazywali mnie bezużyteczną szmatą, której nikt nigdy nie pokocha. I wiesz co ?  Po pewnym czasie naprawdę zaczęłam im wierzyć.

bezużytecznaszmatabezużytecznaszmatabezużytecznaszmatabezużytecznaszmatabezużytecznaszmata
raz za razem,
dzień za dniem,
bezużyteczna,
niekochana,
nic nie warta.

Nikomu na mnie nie zależało, nikt mi nie wierzył kiedy mówiłam co mnie spotyka. Zostałam całkiem sama i wtedy zrobiłam to pierwszy raz. Podcięłam sobie żyły.Wtedy nie chciałam jeszcze umrzeć, bałam się śmierci chciałam tylko się stamtąd wydostać i mi się udało.Tak wtedy myślałam. Trafiłam do szpitala psychiatrycznego i tam byłam jeszcze bardziej samotna, więc robiłam to kolejny raz,aż w końcu trafiłam na ciebie.

-Mel tak mi przykro - powiedział cicho.

-Nie musi ci być przykro. Współczucie powoduje jeszcze gorsze rany - powiedział spoglądając w jego stronę.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, wysiedliśmy z auta i poszliśmy leśną drogą. Justin w pewnym momencie przewiązał mi oczy chustką żeby zrobić mi niespodziankę. Chwycił mnie za rękę i wciąż prowadził mówiąc gdzie mam stanąć. Kiedy doszliśmy do celu, poczułam znajomy zapach lekkiego powietrza. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą morze. Ogromna toń wody rozlewała się przede mną. Straciłam dech w piersiach i nie wiedziałam co powiedzieć. To było takie cudowne, nie sądziłam, że jeszcze kiedyś uda mi się je zobaczyć,a teraz było przede mną,a ja mogłam znów poczuć się jak mała dziewczynka.

Niesamowite.


-I jak ? - zapytał.

-To takie cudowne, ja nie mogę w to uwierzyć - uśmiechnął się kiedy zobaczył wyraz mojej twarzy. Nie musiałam nic mówić on i tak wiedział jak bardzo mi się tu podoba.

-Chodź, to jeszcze nie wszytko -powiedział i  pociągnął mnie ze sobą w dół plaży.

Wyciągnął z torby koc i rozłożył. Zdjęłam buty, a ciepły piasek dotykał moich nagich stóp. Usiadłam obok niego. Podał mi kanapkę i od razu wzięłam kęs. Zgłodniałam od rana,a on był idealnie przygotowany. Kiedy zjedliśmy wyciągnął latawiec. Wzięłam go do ręki. Był taki podobny do tego którego mieliśmy za dziecka. Mój tata uwielbiał go puszczać.Zawsze robił to ze mną. Przebiegłam kawałek patrząc jak leci za mną. Spojrzałam na Justina, który siedział na kocu uśmiechając się do mnie. Był najlepszym co mogło mi się przydarzyć w życiu.Teraz to wiem i jestem cholernie pewna, że nikomu go nie oddam.


I co myślicie o tym rozdziale ? Oby dwaj czują coś do siebie ale nie umieją się zgrać i do tego Mel coraz bardziej się przed nim otwiera.

Chcecie żebym dalej to kontynuowała ? 

Oficjalny trailer (klik)

xoxo Paulina




6 komentarzy

  1. Blog został dodany do Katalogu Euforia.
    Pozdrawiam, taasteful. ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha slodko! ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Szarpałabym jak jehowy klamke

    OdpowiedzUsuń
  4. Około której w nocy piszesz? Żebym mogła poczekać :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Około której w nocy piszesz? Żebym mogła poczekać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. około 12 ;) najczęściej ale akurat dzisiaj rozdział pojawi się wcześniej.

      Usuń

Szablon by Devon