sobota, 2 stycznia 2016

Rozdział 5

Nie krzycz powiedziała do mnie trzymając mnie za gardło. Przestań kurwa jęczeć szmato. Poczułam palący ból kiedy wzięła zamach i uderzyła mnie w twarz. Jej oczy były czerwone z wściekłości. Przestałam tracić oddech, kiedy coraz bardziej ściskała mój przełyk. Próbowałam z nią walczyć,ale była silniejsza. Z moich nadgarstków zaczęła lecieć krew. Spojrzałam na nie a wtedy on chwyciła nóż i wbił mi go w serce.

-Mamo, tato  - wydusiłam ostatnie słowo i upadłam na ziemię.

Ciiiiii poczułam rękę Justina na swojej twarzy. Był tak blisko mnie, siedział na łóżku i obejmował mnie.

-To tylko sen Mel, obudź się - mówił do mnie cicho.

Otworzyłam całkowicie oczy i spojrzałam na niego. Za oknem było jeszcze całkiem ciemno. Musiałam naprawdę głośno krzyczeć, że usłyszał mnie aż z dołu. Kiedy byłam w szpitalu nikt nie przychodził kiedy krzyczałam w nocy, nikt nie zważał na takie problemy.

A ja co noc umierałam, budząc się znowu i 
znowu i 
znowu 

- Nic mi nie jest - powiedziałam do niego, moje policzki były mokre od łez - ciągle mi się to zdarza, przepraszam, że cie obudziłam.

-Nic się nie stało Mel, jestem przy tobie - przytulił mnie i wytarł swoją dłonią moje łzy. Jego dotyk był taki przyjemny, wystarczyło, że zbliżył się na chwilę, a ja od razu czułam się lepiej. 

-Nikt nie dotykał mnie w ten sposób odkąd miałam czternaście lat - powiedziałam szepcząc, a on wciąż trzymał dłoń na moim policzku.

-Jeżeli tego nie chcesz, powiedz mi - powiedział patrząc mi w oczy. Pokiwałam przecząco głową. Był cholernie przystojny. Lubiłam to,że kiedy się uśmiecha zadziera lekko nos, że kiedy na mnie patrzy jego usta obracają się w lekkim uśmiechu i to, że jest dla mnie cholernie dobry za dobry. Nie mogłam się w nim zakochać, nie mogę. To by mnie zabiło, a ja nie pozwolę zranić się kolejny raz.

- Zostaniesz ze mną ? - zapytałam, naprawdę nie mogłam być teraz sama.

-Oczywiście - złapał mnie za rękę i położył się obok mnie.

Zgasiłam światło jeszcze chwile patrząc w jego stronę. Miał zamknięte oczy i lekko oddychał.

był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny,był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny,był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny, był taki cudowny.

Justin's POV

Spojrzałem na zegarek. Było już dość późno,a ja nie mogłem spóźnić się do biura. Melani wciąż spała, a ja nie chciałem jej budzić, nie po tym co zaszło w nocy. Za dużo przeszła. Była taka śliczna kiedy spała, jej usta były lekko różowe, a jej cera jasna i delikatna, śpiąc cicho oddychała. Naprawdę cholernie nie chciałem jej zostawiać samej, ale obowiązki na mnie czekały, a rodzicom nie spodobałby się fakt, że po raz kolejny nie przychodzę do pracy. Nie miałem wyjścia, wstałem i poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Zimna woda chłodziła moje nagrzane ciało. Wybrałem zwykły żel do ciała bo chciałem zostawić waniliowy dla Mel. Ostatnim razem pachniała wspaniale, kiedy przyszła do mnie na obiad.Wytarłem się, wysuszyłem włosy układając je przy tym i wróciłem do sypialni. Wybrałem z szafy czarne rurki i biały t-shirt do tego dobrałem marynarkę i buty nie zapominając o moim czarnym rolexie, którego dostałem od ojca. Mel dalej spała więc zostawiłem jej na stole w kuchni kartkę. 

Musiałem jechać do biura, a nie chciałem cię budzić. Zjedz śniadanie i mam nadzieję,że spędzisz jakoś ten czas.

Bałem się zostawić ją samą, szczególnie po tym jak jej lekarz ostrzegał mnie, że może mieć myśli samobójcze.Wczoraj w nocy kiedy chciała żebym z nią spał nie wydawało mi się,że jeszcze kiedyś będzie chciała się skrzywdzić , ale nie mogłem mieć pewności, dlatego dopisałem jej jeszcze jedno zdanie.

Mel pamiętaj,że jesteś wspaniałą dziewczyną i ci ufam.

Odłożyłem kartkę i wyszedłem z domu. Na dworze było upalnie. Wsiadłem do auta i pojechałem w stronę biura. Sprawdziłem telefon, trzy nieodebrane połączenia od Eleonor. Całkowicie zapomniałem o tym,że miałem do niej zadzwonić, cholera. Wybrałem jej numer z nadzieją,że nie będzie aż tak wściekła.

-Gdzie ty do cholery jesteś Justin ? - powiedziała, jednak była strasznie zła.

-Leny przepraszam miałem cholernie ciężki dzień zapomniałem,że miałem do ciebie zadzwonić, wynagrodzę ci to - powiedziałem najmilej jak potrafiłem, żeby mi wybaczyła.

-W porządku, kolacja u ciebie, dzisiaj o 19 - powiedziała i rozłączyła się.

Cholera i co ja mam teraz zrobić. Nie mogę zrobić kolacji u siebie, bo w moim domu mieszka dziewczyna, a Leny nie może się o tym dowiedzieć, nigdy by mi tego nie wybaczyła, albo gorzej zabiłaby Mel. Nie mogłem też do niej zadzwonić i powiedzieć,że umówimy się gdzieś indziej bo zaczęłaby coś podejrzewać i pewnie zadzwoniłaby do moich rodziców, którzy znowu zabiliby mnie. Potrzebuję planu i mam nadzieję,że w końcu go wymyślę. Zaparkowałem na parkingu pod Emperial  i wysiadłem z auta. Znów padał lekki deszcz, ale nie przeszkadzało mi to. Od tej pory zawsze chyba będzie przypominał mi ją tańczącą w białej piżamie.Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym. Mógłbym do niej zadzwonić, ale cholera zapomniałem żeby napisać jej mój numer. Muszę pamiętać o tym żeby kupić jej własny telefon. Wszedłem do biura i jak zwykle wszyscy wokół mnie kłaniali się i witali mnie jakby nie było mnie z pół roku. Pojechałem windą do swojego gabinetu i usiadłem za biurkiem. Miałem cholernie dużo papierów do podpisania i umów do negocjacji, że będzie to ciężki dzień. Usłyszałem stukot otwieranych drzwi i podniosłem głowę.

- Cześć synku - mama stała w drzwiach i uśmiechała się do mnie - cieszę się,że widzę cię w pracy, nie spóźnionego.

-Cześć - powiedziałem wciąż podpisując umowy.

- Myślałeś już nad zaręczynami z Eleonor ? - powiedziała.

- Nie, nie myślałem na razie mam ważniejsze rzeczy do roboty niż myślenie o zaręczynach.

-Synu wiesz jakie to jest ważne dla przyszłości firmy, powinieneś dorosnąć i wreszcie myśleć rozsądniej - powiedziała podnosząc ton głosu.

-Wiem, ale minął dopiero jeden dzień, to poważna sprawa nie mogę zrobić tego od zaraz, muszę postarać się bardziej ją pokochać - powiedziałem surowo.

-Mówiliśmy ci, że miłość przyjdzie z czasem.

-Tak, ale mięliśmy już sporo czasu i dalej nie przyszła, przynajmniej nie z mojej strony. Dzisiaj jemy kolację, zastanowię się nad tym obiecuje - powiedziałem nieco lżej - mam mnóstwo pracy więc jeżeli chcesz żebym zdążył przygotować tę kolację musisz przestać mnie zagadywać.

-Dobrze synku- podeszła i pocałowała mnie w czoło zabierając ze sobą większość papierów - ja to dokończę, a ty lepiej się przygotuj - powiedziała i wyszła.

Świetnie będę miał więcej czasu na wymyślenie co zrobić z Mel i jak pogodzić obie te sytuacje. Dokończyłem szybko resztę papierów i wybiegłem z biura. Wsiadłem do auta i pojechałem w stronę domu. Przypomniało mi się, że miałem kupić Mel telefon więc zatrzymałem się po drodze w miejscu w którym byłem z nią wczoraj. Wszedłem do sklepu i wybrałem jej złotego Iphona 12  mam nadzieję,że jej się spodoba. Sam mam takiego tylko, że w innym kolorze. W trakcie drogi do auta spojrzałem na wystawę Chanel i przypomniało mi się jak Melani patrzyła wczoraj na jedną z torebek.Musiała jej się spodobać.Wszedłem do tego sklepu i poprosiłem panią o tę torebkę, kupiłem ją i cieszyłem się ,że będę mógł ją jakoś uszczęśliwić.

Melani's POV

Obudziłam się i zauważyłam ,że Justina nie ma obok mnie. Wystraszyłam się, że poczuł  się skrępowany tą całą sytuacją, która miała miejsce w nocy. Szybko zbiegłam na dół i zauważyłam kartkę na stole, przeczytałam ją i momentalnie mi ulżyło. Czyli mam cały dom dla siebie. Zawsze marzyłam o takiej chwili żeby być na moment sama i móc robić wszystko co się zapragnie, ale teraz kiedy ta chwila nadeszła żałuję,że nie ma obok mnie Justina. Poszłam do łazienki i znów wzięłam gorącą kąpiel w waniliowym płynie.Rozczesałam włosy i wysuszyłam je. Minął dopiero jeden dzień, a ja już czuję,że moja twarz promienieje. Nie mam już takich sinych oczu, a moje usta mają już nico ciemniejszy odcień. Poszłam z powrotem na górę i ubrałam się w czarne rurki i krótką czarną koszulę w której pokazywałam się Justinowi w sklepie.Zaczęło  zależeć mi na jego zdaniu. Postanowiłam skusić się również na lekki makijaż, wzięłam tusz i delikatnie podkreśliłam oczy. Zeszłam na dół i poczułam,że mój żołądek zaczyna dopytywać się o posiłek. Zajrzałam do lodówki i wyciągnęłam z niej mleko, dodałam do niego płatki i zaczęłam jeść. Jako mała dziewczynka zawsze jadałam płatki na śniadanie. Zauważyłam noże w kuchni, w każdej chwili mogłabym wycelować je sobie w pierś, ale nie teraz nie teraz kiedy Justin mi ufa , zmieniłam się, nie chcę już się krzywdzić, nie teraz.
j u ż    n i g d y 

Zjadłam,umyłam naczynia i usidłam na kanapie w salonie. Minęło tyle czasu kiedy ostatnio oglądałam telewizję, a jednak ciągle pamiętam jak to zrobić. Sięgnęłam po pilota i włączyłam kanał na którym leciał film o dziewczynie, która zakochała się w chłopaku. Zaciekawił mnie więc przykryłam się kocem i oglądałam z zaciekawieniem. Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i pomyślałam, że to Justin zapomniał kluczy. Jednak zamiast niego zobaczyłam stojąca w drzwiach dziewczynę. Była śliczna miała lekko pofalowane ciemne włosy i piwne oczy.Była cudownie ubrana. Miała na sobie granatową ołówkową spódnicę i wciągniętą białą koszulę z kokardką na kołnierzyku.

-Kim do cholery jesteś i co robisz w tym domu ? - powiedziała nieźle wkurzona.

-Ja, jestem- nie wiedziałam co powiedzieć - jestem znajomą Justina.

- Tak ? bo ja jestem jego dziewczyną, a ty najwidoczniej jesteś zwykłą dziwką z którą się przespał. - powiedziała i poszła w kierunku salonu - wynoś się stąd i nie chce cię tu więcej widzieć- wskazała ręką na drzwi.

-Z nikim nie spałam i mieszkam tu więc nie wydaje mi się, żeby Justin chciał abym sobie poszła - powiedziałam najpewniej i najłagodniej jak potrafiłam. W sumie nie dziwię się jej nie chciałabym zastać dziewczyny w domu swojego chłopaka.

-Mieszkasz tu - zaśmiała się-  Poznaliście się kiedy ? dzień temu i już u niego mieszkasz. Jakoś w to nie wierzę.

-Myślę, że Justin powinien ci to wyjaśnić.

Usłyszałam trzask otwieranych drzwi i zobaczyłam Justina wchodzącego do domu. Trzymał w ręce kilka toreb.

-Mel wróciłem, mam dla ciebie prezent - powiedział i nagle spostrzegł się, że nie jestem sama. Położył torby i podszedł do dziewczyny stojącej obok mnie.

-Leny posłuchaj, wiem jak to wygląda, ale to nie tak jak myślisz - powiedział, łapiąc ją za ręce.

-Nie ? to jak to kurwa wygląda - wkurzyła się, była taka delikatna nie wyglądała mi na dziewczynę która umie przeklinać.

-Słuchaj, Melani mieszka u mnie bo wyciągnąłem ją ze szpitala. Potrzebowała pomocy,a ja chciałem jej pomóc. Nie jestem z nią - powiedział i popatrzył w moim kierunku, chciał się upewnić jak na to zareaguje.

-To prawda - dodałam.  zabolało 

- Tak ? odkąd to prowadzisz przytułek dla wariatów  - zapytała wciąż zła.

-Cholera Eleonor, to nie jest przytułek to jest  mój dom. Chcę jej pomóc i pomogę,ale przecież jestem  twój, wiesz o tym więc dlaczego jesteś taka zazdrosna - powiedział podnosząc ton głosu.

-Aha i kupujesz jej prezenty ?

-Kupiłem jej telefon żeby w razie czego mogła się ze mną skontaktować - powiedział i po raz kolejny spojrzał w moją stronę, a ja uśmiechnęłam się do niego.

-W porządku Justin, ale dalej uważam,że zachowałeś się obrzydliwie dlaczego nic mi nie powiedziałeś ? Razem byśmy jej pomogli albo nie wiem zrobilibyśmy coś, jak zwykle mnie oszukujesz,a ja mam tego dosyć- powiedziała i momentalnie posmutniała.

- Wiem Leny obiecuję, że więcej tego nie zrobię. Jesteśmy umówieni na kolację nie ? - powiedział uśmiechając się do niej.

- Jesteśmy, ale chyba nie nazwiemy jej romantyczną skoro zjemy ją we trójkę - spojrzała na mnie.

-Nie przeszkadzajcie sobie - powiedziałam - mogę zamknąć się w pokoju, poszłam w kierunku schodów. Justin chwycił mnie za rękę i pociągnął do nich.

-Daj spokój Mel nigdzie nie pójdziesz - powiedział,ale widocznie jej mniej się to spodobało - jest dopiero piąta ale możemy coś razem ugotować - powiedział i zaciągnął nas do kuchni.

Podał mi nóż lekko się przy tym wahając i kazał mi pokroić pomidory. Eleonor w tym czasie wrzucała makaron do wrzątku a Justin robił sos. Zrobiliśmy wspólnie lazanie, Justin nakrył do stołu. Wszystko smakowało cudownie, naprawdę się na tym znał. Nawet Eleonor zebrała się na lekki uśmiech i zaczęła ze mną rozmawiać,co jakiś czas dawała mu buziaka w policzek.Kochała go i widać był to w jej oczach.Zrobiłaby dla niego wszystko, ale nie mam pewności czy on dla niej też. Mimo to byłam cholernie zazdrosna . Kiedy robiło się już coraz później, przeprosiłam ich, umyłam się i poszłam do góry. Miałam już iść spać, ale zachciało mi się pić. Zeszłam na dół i zobaczyłam jak się całują i obściskują na kanapie. Zaczęła go rozbierać kiedy obcałowywał namiętnie jej skórę na szyi.Cicho pojękiwała kiedy jeździł rękami po jej ciele.Justin odwrócił wzrok i zobaczył, że stoję na schodach. Szepnął coś do niej a ona wstała i poszła do jego sypialni. Podszedł do mnie i wziął ze sobą jakąś paczkę.

-Przepraszam za to-  powiedział, widocznie skrępowany tym co zobaczyłam.

- To twój dom, nie przejmuj się - uśmiechnęłam się do niego,a on odwzajemnił uśmiech.

-Mam coś dla ciebie - powiedział i wyciągnął z torby telefon - wzięłam go do ręki był przepiękny.

-Justin dziękuję, jest cudowny,ale obawiam się,że nie mam pojęcia jak go obsługiwać.

-Nauczę cię jutro,to nie jest skomplikowane.

-Justin tęsknie - usłyszeliśmy jęki Eleonor z sypialni. Justin uśmiechnął się do mnie i spuścił wzrok.

-Mam coś jeszcze - wyciągnął z torby czarną torebkę z Chanel - wzięłam ją do ręki i nie mogłam uwierzyć,że mi ją kupił. Była moja. Mama traktowała ją jak skarb, a teraz ja tak po prostu ją dostaję.To cudowne, że mam chodź jedną rzecz, która będzie mi o niej przypominać.

-Widziałem jak na nią patrzysz w sklepie - powiedział.

-Tak dziękuję, moja mama miała taką. To najlepszy prezent jaki ktoś mógłby mi dać - uściskałam go i wróciłam na górę.

Justinie Bieberze chyba się w tobie zakochuję.

Co myślicie o nowym rozdziale ? 

xoxo Paulina


3 komentarze

  1. Huhu nieźle! Szkoda mi Mel bo sie zakochała a Justin musi udawac ze kochw Elenore. :(

    Mel jestes piękniejsza ! ❤(*^﹏^*)

    OdpowiedzUsuń
  2. Justin musi udawać... eh, jego rodzice nie mogą zrozumieć co to miłość:( kocham Justina, najmocniej na świecie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Justin musi udawać... eh, jego rodzice nie mogą zrozumieć co to miłość:( kocham Justina, najmocniej na świecie.

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Devon