wtorek, 26 stycznia 2016

Rozdział 19

Justin's POV

Siedziałem przy stole i grzebałem widelcem w potrawie którą miałem na talerzu.Robiło mi się niedobrze kiedy widziałem jak Alex rozmawia z Mel i jak śmieją się do siebie. Nie potrafiłem skupić się na niczym innym. 

-Nie smakuje ci,kochanie ? - zapytała i chwyciła moją dłoń.

-Nie mam apetytu - odburknąłem.

Widocznie widziała,że coś nie gra bo poluzowała uścisk i popatrzyła się na mnie tym sztucznym uśmiechem.

-Przepraszam - powiedziała nagle - Justin możemy porozmawiać ?.

Wstała od stołu posyłając Alexowi uśmiech i pociągnęła mnie w kierunku drzwi tak żeby nikt nie mógł nas usłyszeć.Była zła ale przecież nie mogła oczekiwać ode mnie,że tak po prostu będę cieszył się z tego,że się znają.Nie mogłem kazać jej go nie lubić ale miałem ochotę go walnąć i gdyby położył na niej swoje brudne łapy pewnie bym to zrobił.

-Justin nie możesz się tak zachowywać - skarciła mnie.

-Tak ? A jak mam reagować na to,że znasz się z najbardziej znienawidzoną przeze mnie osobę? - wykrzyczałem ale momentalnie uspokoiłem się żeby jej nie wystraszyć.

-Wiem,że to dla ciebie trudne - położyła dłoń na moim ramieniu - ale postaraj się przecież przyjechałeś tu żeby się z nim pogodzić prawda ? Był dla mnie miły i mogłam zawsze na niego liczyć tylko na niego zanim poznałam ciebie. Wiem jak to wygląda ale uwierz mi musisz mi zaufać Alex się zmienił i jest naprawdę dobry spróbuj dać mu chodź jedną szansę.

Nie mogłem jej odmówić kiedy patrzyła na mnie tym smutnym wzrokiem. W tym co mówiła było trochę prawdy nie rozmawiałem z Alexem od tamtej sprawy z Eleonor i nie wiem czy się zmienił czy nie. Tak naprawdę nigdy go nie poznałem i powinienem dać mu szansę.

-Masz rację kochanie,dam u szansę - pocałowałem ją w policzek a ona momentalnie uśmiechnęła się i objęła moją szyję skacząc i śmiejąc się. Puściła uścisk kiedy zobaczyła ile osób spojrzało w naszą stronę. Kochałem ją i cieszyło mi,że potrafiłem ją uszczęśliwić.

Wróciliśmy do stołu i usiedliśmy na naszych miejscach. Kelner przyniósł deser. Alex odwrócił głowę kiedy zauważył,że wróciliśmy. Posłał Mel uśmiech, normalnie bym się wkurzył ale obiecałem jej i mam zamiar dotrzymać słowa. Miałem zamiar nawiązać rozmowę kiedy do stolika podeszła Eleonor. Myślałem,że jej nie będzie i szczerze to cholernie byłem z tego szczęśliwy.

-Przepraszam za spóźnienie ale miałam dużo pracy - powiedziała w naszym kierunku zdejmując płaszcz.

Podeszła w kierunku Alexa i pocałowała go w policzek siadając na swoim miejscu.

-Głodna ? - zapytał ją.

-Nie dziękuje - powiedziała. Alex podał jej kieliszek białego wina. Upiła łyk,całkiem spory łyk.

Zrobiło się niezręcznie bo w końcu była moją byłą dziewczyną, jeszcze niedawno twierdziła,że mnie kocha. Czułem zazdrość w jej oczach mimo wszystko. Znaliśmy się zbyt długo żebym tego nie poznał.

-Nad czym pracujesz - Melani zapytała ją,spoglądając w jej kierunku. 

Podziwiałem jej odwagę i to,że jako jedyna nie była zmieszana tą sytuacją.

-Projektuję kolekcję razem z moją mamą, jest projektantką - powiedziała dumnie.

-Widziałam szyld w sklepie myślałam,że to tylko zbieg okoliczności i dwa takie same nazwiska - upiła łyk wina.

-Nie to mojej mamy i wkrótce moje - powiedziała i złapała Alexa za rękę.

-Cieszę się,że się zdecydowałaś kochanie - złapał ją za rękę.

-Justin a jak tam u ciebie ? - Alex spojrzał w moją stronę.

-Jakoś leci, no wiesz obowiązki w pracy - powiedziałem najmilej jak potrafiłem.

-Tak właśnie wiem o zyskach i postanowiłem oddać wam tą połowę - podniosłem głowę i popatrzyłem na niego zdziwiony.

Dlaczego tak po prostu nagle był skłonny to zrobić. Chciał podlizać się Melani udać tego,który potrafił zachować się honorowo. Popatrzyłem na nią i widziałam,że była z niego dumna i szczęśliwa,że to on pierwszy wyciągnął rękę.

-Dziękuję,to miło z twojej strony ale dlaczego ? - musiałem zadać to pytanie.

-Myślę,że minęło sporo czasu i nie jesteśmy już dziećmi. Powinniśmy zachowywać się jak dorośli a  zabieranie sobie finansów niczego nie udowodni, poza tym jesteś ważny dla Mel a to dużo dla mnie znaczy.

Ścisnąłem dłoń starając się uspokoić wewnętrznie.

-Masz rację - powiedziałem i uścisnąłem mu dłoń na zgodę.

-Tak właściwie to jak się poznaliście ? - zapytał patrząc na nas.

-Justin wyciągnął mnie ze szpitala on zobaczył moje zdjęcie - powiedziała wyprzedzając mnie.

-A co robiłeś w szpitalu ? Nie wiedziałem,że dorabiasz ? - zapytałem nieco kpiąco ale powstrzymałem się.

-Nie dorabiam porostu pracowałem jako wolontariusz.

-Pracowałeś ? To już nie pracujesz,rozumiem - obracałem w palcach wino.

-Tak odszedłem kiedy zabrałeś mi Mel - zaśmiał się cicho nie patrząc na mnie.

Eleonor nalewała wina. Butelka się skończyła i wyleciało z niej kilka kropel.

-Pójdę po nową butelkę - powiedziała wstając.Znałem jej słabość do tego rodzaju wina,potrafiła wypić kilka butelek.

-Pójdę z tobą - Mel wstała i posłała mi uśmiech.

-Jesteś pewna ? - szepnąłem do niej tak żeby tylko ona była w stanie mnie usłyszeć. Kiwnęła głową i poszła za Eleonor w stronę baru.

Zostaliśmy z Alexem sami przy stole. Minęło sporo czasy zanim zdecydowałem się przerwać tą niezręczną ciszę.

-Jak wam się układa ? - zapytałem.

-Nie lepiej niż wam - powiedział i uśmiechnął się sarkastycznie.

-Co sugerujesz ? - zapytałem zmieszany i trochę wkurzony jego odpowiedzią.

-Mówię,że trochę słabo.

-No to w porównaniu do was nam układa się świetnie - zakpiłem ze złością. Co ten dupek ma na myśli.

-Tak ? Bo wydaje mi się,że Mel najchętniej rzuciłaby mi się w ramiona gdyby miała okazję.

Wstałem od stołu hałasując. Gdyby nie ludzie wokół mnie pewnie uderzyłbym go, popatrzyłem na niego tak,żeby wiedział z kim zadarł.

-Nie znasz jej, już raz twoja dziewczyna wybrała mnie drugi raz nawet na ciebie nie spojrzy - powiedziałem i poszedłem w kierunku baru nie odwracając się za siebie.

-Kochanie idziemy - powiedziałem do niej stanowczo i pociągnąłem ją w kierunku drzwi podając jej płaszcz.

-Co się stało ? - krzyknęła próbując mnie zatrzymać.

-Nie ważne po prostu chodź - powiedziałem i przewróciłem oczami. Normalnie bym tego nie zrobił ale byłem naprawdę wkurzony.

-Nie zachowuj się tak - Krzyknęła i puściła moją dłoń.

-Jak mam się nie zachowywać co ? - krzyknąłem.

-Jak dupek - powiedziała i wyrzuciła rękami w górę ze złości.

-Ja jestem dupkiem ? - zakpiłem - przepraszam ale to nie ja powiedziałem do Alexa,że jego dziewczyna najchętniej by się na mnie rzuciła - zmniejszyłem ton głosu i opuściłem głowę patrząc na ziemię. Podeszła do mnie i uniosła moją twarz zmuszając bym na nią popatrzył.

-Masz rację przepraszam - przytuliła mnie - ale nie powinieneś był go prowokować - Puściłem uścisk i spojrzałem na nią jeszcze bardziej wściekły.

-Nie prowokowałem go do cholery ! - znów krzyknąłem.

-Justin oboje wiemy,że to ty byłeś tym który najmniej chciał się pogodzić - powiedziała spokojnie.

-Jak możesz mi nie wierzyć ? - warknąłem na nią.

-Justin kochanie, ja tylko mówię jak jest po prostu wrócimy tam i przeprosisz. 

-Co takiego ? Za co mam niby przepraszać ? - Czułem się jak przedszkolak który musiał tłumaczyć się mamie ze zjedzenia jednego ciasteczka za dużo.

-Justin proszę - powiedziała.

-Nie wierzę - złapałem się za bark i opuściłem głowę - ty coś do niego czujesz prawda ? 

-Nie prawda, tylko na tobie mi zależy Justin - powiedziała podchodząc bliżej mnie.

-Tak więc dlaczego go bronisz ? - zapytałem.

-Bo wiem jaki jesteś - powiedziała szepcząc.

-Tak ? Podobno mnie kochasz, skoro tak jest to dlaczego mnie obwiniasz ? 

-Nie obwiniam cię ! - krzyknęła.

-To wróć ze mną do domu - powiedziałem opanowując złość.

-Nie mogę - powiedziała niesłyszalnie.

Podszedłem do niej  i wręczyłem jej pieniądze.

-Tak, więc wróć do domu jak będziesz mogła - powiedziałem i odszedłem nie odwracając się za siebie.


Alex's POV

Eleonor podeszła do mnie z tym swoim przebiegłym uśmiechem i jakby nigdy nic usiadła naprzeciwko mnie. Zapach jej perfum było czuć wszędzie kiedy tylko się pojawiła.

-Wkurzyłeś go,prawda ? - powiedziała przewracając oczami.

-Tak nie umiałem znieść tego,że musiałem grać przed Mel jego przyjaciela - powiedziałem bawiąc się widelcem.

-Co dokładnie mu powiedziałeś ? - powiedziała przeciągając słowo dokładnie.

-Między innymi to,że Mel woli mnie - uśmiechnąłem się na to wspomnienie i na ten wściekły wyraz jego twarzy. 

-A nie pomyślałeś,że upokarzasz tym mnie ? - zapytała wściekła.

-Dlaczego to miałoby dotyczyć ciebie Leny ? 

-Bo oni myślą,że jesteśmy parą ! - krzyknęła

-Tak ale tak nie jest, poza tym powiedziałem,że to ona rzuciłaby się na mnie nie ja nią - powiedziałem próbując ją uspokoić.

-Masz szczęście skarbie bo pamiętaj,że siedzimy w tym razem więc jak ja przegram to ty też - dała mi buziaka w policzek i wyszła z restauracji nie oglądając się za siebie.

Eleonor potrafi być zawzięta. Mimo wszystko to ona kieruje tym planem i chociaż ja również w nim siedzę to ona jest za to odpowiedzialna. Nie chcę skrzywdzić Mel, chcę jedynie skrzywdzić tego dupka a jedynym sposobem żeby to zrobić jest odebrać mu ją. Widzę jak na nią patrzył na kolacji i wiem,że ją kocha. Nie wiem co jest takiego w tej dziewczynie ale ma coś w sobie coś co powoduje,że ciągle o niej myślę nawet przy Eleonor nie jestem w stanie o niej zapomnieć. Wpatrywałem się w kieliszek kiedy zobaczyłem Mel wbiegającą do restauracji, była wściekła czyli jednak nasz plan zaczął działać.

-Co się stało ? - podbiegłem do niej.

-Pokłóciliśmy się i on zostawił mi pieniądze i odjechał. Normalnie się tak nie zachowuje był wściekły a ja źle się zachowałam- mówiła tak szybko,że ledwo byłem w stanie ją zrozumieć.

-Mel spokojnie - podniosłem jej głowę żeby na mnie spojrzała - Pomogę ci tylko chodź ze mną dobrze ? - próbowałem ją uspokoić. Pokiwała głową i poszła za mną w kierunku drzwi. Zostawiłem pieniądze na stole nie dbając o resztę. Otworzyłem jej drzwi do mojego granatowego porsche i zachęciłem żeby wsiadła. Włączyłem silnik i pojechałem w kierunku mojego domu.

-Gdzie jedziemy ? - zapytała szepcząc.

-Zabiorę cię do mnie, jutro do niego wrócisz dobrze ? - powiedziałem skupiając wzrok na drodze.

-Dobrze,dziękuje - powiedziała i odwróciła twarz w stronę okna.

Wysiedliśmy pod hotelem. Miałem mieszkanie na Upper West Side w nowym hotelu Gerbor. Zaprowadziłem ją do winy i wjechaliśmy na górne piętro. Otworzyłem drzwi i czekałem aż wejdzie.Zawahała się i spojrzała na mnie.

-Chyba nie powinnam, co z Eleonor - powiedziała patrząc na mnie.

-Nie martw się o to zrozumie - powiedziałem i położyłem jej dłoń na plecach delikatnie popychając do środka.

-Ślicznie mieszkanie - zebrała się na lekki uśmiech ale wciąż była bliska płaczu.

-Dziękuje ale jeszcze nie całkiem urządzone, masz ochotę na herbatę z sokiem i cytryną ? nie pożałujesz - powiedziałem próbując ją pocieszyć.

-Jasne - powiedziała i wzięła ode mnie kubek.

Usiedliśmy na kanapie i popijaliśmy herbatę w zupełnej ciszy. Nie za bardzo wiedziałem co dokładnie Justin jej powiedział więc nie wiedziałem też jak ją pocieszyć. Zamiast tego porostu próbowałem sprawić żeby o nim zapomniała.

-Prowadzę w firmie kącik wolontariuszy i pomyślałem,że jeżeli byś chciała mogłabyś pomóc,zając się czymś w wolnej chwili - powiedziałem pierwsze co przyszło mi do głowy.

-To świetny pomysł przyda mi się trochę rozrywki - uśmiechnęła się -  Alex jak to się stało,że jesteś no wiesz z Eleonor ? - zapytała.

-Spotkaliśmy się przypadkowo i tak jakoś wyszło ale nie zrozum mnie źle Mel ale tak naprawdę nie czuje tego czegoś do Leny. Myślałem,że jak będziemy razem to to uczucie się pojawi ale tak nie jest ja nie potrafię się w niej zakochać i to mnie przeraża,że wybrałem źle.

-Miłość przychodzi z czasem.

-Tak ale ja czekam już za długo, myślę,że to nie z nią powinienem być - zbliżyłem się do niej tak,że nasze usta się prawie ze sobą stykały.

Przybliżyła się do mnie ale po chwili szybko odwróciła głową a na jej policzkach pojawiły się rumieńce.

-Jestem zmęczona możemy iść spać ? - próbowała zmienić temat.

-Jasne chodź ze mną.

Wziąłem ją na górę i zajrzałem do szafy w sypialni. Wyciągnąłem z niej kilka koszulek.

-Nie mam za bardzo co dać ci do spania,może być koszulka ? - zapytałem podając jej jedną.

-Jasne, przecież widziałeś mnie już w gorszych sytuacjach - powiedziała i posłała mi lekki uśmiech.

Przypomniało mi się jak kąpała się przy mnie w szpitalu i jak skulona siedziała w rogu sali czekając na to aż przyjdę i powiem jej dobranoc.Nigdy nie zasypiała bez tego a ja nigdy nie wychodziłem nie mówiąc jej tego. Poszła do łazienki i wyszła ubrana  moją koszulkę.Jej zgrabne nogi były idealnie podkreślone przez moją krótką koszulkę.

-Możesz spać u mnie ja będę spał w salonie - powiedziałem i wskazałem ręką w stronę łóżka.

-Dziękuje - położyła się na łóżku i przykryła kołdrą - dobranoc Alex.

-Dobranoc Mel.

Zgasiłem światło i poszedłem na dół do salonu. Wyłożyłem poduszki i koc szykując miejsce do spania. Zauważyłem,że mój telefon dzwoni. Podniosłem telefon i odebrałem.

-Zrobiłeś to już ? - usłyszałem znajomy głos.

-Jestem blisko musisz mi zaufać - powiedziałem.

-Melani Waldorf ma się o wszystkim dowiedzieć w odpowiednim czasie,pamiętaj liczę na ciebie - powiedział i rozłączył się.

Spokojnie przecież po coś tu jestem.


Jest i nowy rozdział ! Przepraszam,że trochę się zaniedbałam ale obiecuje,że od poniedziałku będą regularnie bo mam ferie. Dziękuję za komentarze i wyświetlenia jesteście cudowni.

Jak myślicie kim tak naprawdę jest Alex i co ukrywa ? 


instagram: paulinaborek

xoxo Paulina





2 komentarze

Szablon by Devon