czwartek, 28 stycznia 2016

Rozdział 20

Obudziłam się i spojrzałam w bok. Obok mnie nie było nikogo,rozejrzałam się po pokoju i przypomniałam sobie gdzie byłam. Zegar na szafce obok łóżka wskazywał 10. Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam 8 nieodebranych wiadomości od Justina, poczułam uścisk w brzuchu.Musiał się o mnie martwić w końcu minęło tyle godzin odkąd rozmawialiśmy pewnie liczył na to,że wrócę do niego po chwili a nie było mnie całą noc. Powinnam z nim porozmawiać i czułam się winna za to co się stało między nami. Jestem jego dziewczyną i powinnam go wspierać i ufać mu a ja tego nie zrobiłam wolałam bronić Alexa którego tak naprawdę nie znałam tak dobrze jak jego. Rozejrzałam się po pokoju kiedy przyszliśmy tu wieczorem nie miałam na to okazji. Był dość duży, ściany były siwego koloru a meble białe z czarnymi dodatkami. Nie był to pokój nastolatka był to eleganci i dobrze zaplanowany pokój. Wstałam i poszłam do łazienki do której drzwi na szczęście znajdowały się w tym pokoju. Poszłam i wzięłam gorący prysznic dokładnie szorując włosy i ciało. Rozczesałam je i wytarłam związując w niechlujnego koka na czubku głowy. Wyszłam i ubrałam sukienkę z wczoraj. Wzięłam szpilki w rękę i zeszłam na dół. Alex tez już wstał i siedział na kanapie w salonie oglądając telewizję. Uśmiechnął się kiedy mnie zobaczył. Wczoraj kiedy prawie się pocałowaliśmy dziwnie się czułam wiem,że tego nie zrobiliśmy ale mimo wszystko było blisko a to nigdy nie powinno się stać,kocham Justina i jestem z nim szczęśliwa.

-Dzień dobry - Alex powitał mnie i zachęcił żebym usiadła obok niego. Nie miał na sobie koszulki a jego ciało było idealnie umięśnione. Chociaż muszę przyznać,że nie dorównywało Justinowi nie było na nim tatuaży,które uwielbiałam.

-Cześć - powiedziałam odwzajemniając uśmiech.

-Dobrze spałaś ? - zapytał.

-Tak,dziękuję - powiedziałam i przygryzłam wargę.

-Nie ma za co Mel - chwycił moją rękę - Jesteśmy przyjaciółmi i jeżeli będziesz mnie potrzebować zrobię wszystko żeby tylko ci pomóc.

-Wiem Alex doceniam to - powiedziałam spoglądając w dół.

-Zrobię nam śniadanie,co powiesz na naleśniki ? - zapytał podchodząc do kuchni.

-Uwielbiam - powiedziałam i wstałam z kanapy wychodząc na korytarz.

Wzięłam iphona do ręki i wybrałam numer Justina, byłam mu winna przeprosiny ale bałam się jego reakcji musi być na mnie wściekły,zostawiłam go i spędziłam noc w domu Alexa,którego on nie nienawidzi poza tym co chyba najgorsze nie ufałam mu kiedy on ufał mi zawsze i był gotów zrobić dla mnie wszystko.

-Mel gdzie jesteś ? - usłyszałam jego głos. Nie był zły wręcz przeciwnie był przestraszony.

-Justin przepraszam cię nie powinnam się tak zachować,ufam ci i proszę musisz mi wybaczyć,nie bądź na mnie zły - powiedziałam i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.

-Mel spokojnie nie jestem na ciebie zły, tylko bałem się o ciebie nie odbierałaś telefonu. To ja przepraszam nie powinienem cię zostawić samą - powiedział

-Nic mi nie jest - odpowiedziałam.

-Gdzie jesteś ? przyjadę po ciebie - powiedział a ja nie byłam pewna co odpowiedzieć może teraz nie był wściekły ale kiedy tylko się dowie gdzie byłam będzie na pewno w końcu u niego spałam i chociaż go nie zdradziłam byłam tego bliska.

-U Alexa - wyszeptałam szybko. Zapanowała cisza Justin nie odzywał się a ja nie byłam pewna czy w ogóle będzie chciał coś jeszcze powiedzieć - jesteś tam ?

-Tak jestem,przyjadę po ciebie wyślij mi adres - powiedział i rozłączył się.

Wysłałam mu sms z adresem i wróciłam do kuchni. Alex siedział przy stole i czekał na mnie.

-Pięknie pachnie - powiedziałam śniadając naprzeciwko niego.'

-Mam nadzieję,że będzie ci smakować - powiedział i podał mi jednego naleśnika.

Polałam go syropem klonowym i dodałam borówek. Zjadłam kęs,rozpływał się w ustach i smakował wspaniale a ja byłam naprawdę głodna. Wciąż chodziły mi po głowie słowa Justina z wczorajszego wieczoru co jeśli tak naprawdę miał rację i Alex naprawdę powiedział mu te słowa próbując go zdenerwować. Justin jest codo mnie szczery i mimo wszystko zaczynam mu wierzyć.

-Alex chciałabym porozmawiać o wczorajszym wieczorze pewnie to zabrzmi dziwnie ale czy powiedziałeś coś Justinowi próbując go wkurzyć kiedy mnie i Eleonor nie było ? - musiałam o to zapytać. Alex prawie zadławił się naleśnikiem słysząc to. Odkaszlnął i spojrzał na mnie.

-Nie Mel,naprawdę nie przypominam sobie żebym go obraził wręcz przeciwnie byłem tam żeby się pogodzić - zaśmiał się cicho.

-Wiem ale Justin naprawdę był wściekły wczoraj i nie sądzę żeby tak po prostu się zdenerwował - powiedziałam bardziej nachalnie.

-To na pewno nie była moja wina i przepraszam jeżeli mi nie wierzysz - oparł się na krzesełku i spuścił wzrok.

-Nie Alex ja ci wierzę tylko wiem,że Justin również by mnie nie okłamał,kocha mnie i dlaczego miałby mówić nieprawdę ? - zapytałam tak na prawdę również sama siebie.

-Bo jest kłamcą - powiedział trochę zdenerwowany.

-Dlaczego tak sądzisz ? - powiedziałam również wkurzona.

-Bo nie mówi ci całej prawdy - zawahał się mówiąc mi to.

-Czego mi nie mówi, Alex ? - zapytałam prawie,że krzycząc.

-Rozmawiałaś z jego rodzicami myślę,że to oni są ci coś winni - powiedział spokojniej patrząc mi w oczy.

Dźwięk dzwonka do drzwi przerwał nam rozmowę. Alex wstał żeby otworzyć ale powstrzymałam go nie wiedziałam co by się stało gdyby Justin go zobaczył.

-Ja otworzę to pewnie Justin, miał po mnie przyjechać - powiedział ruszając w kierunku drzwi. Poczułam jak łapie mnie za ramię i przyciąga do siebie.

-Mel uważaj na siebie dobrze. Oni nie mówią ci wszystkiego i ja też nie powinienem to ważne proszę bądź ostrożna - powiedział z przerażeniem w oczach. Nigdy nie widziałam go takiego o co mogło chodzić co było tak bardzo ważne i jaki związek z tym mieli rodzice Justina. Poczułam ukłucie w brzuchu.

-Dobrze obiecuję - wyszeptałam i wyszłam za drzwi.

Justin stał przede mną ubrany w biały tshirt i czarne rurki. Podeszłam do niego i nie wiedziałam co mam zrobić,normalnie bym się na niego rzuciła i przytuliła go ale w ciągu tych kilku godzin tak wiele się zmieniło,że teraz nie byłam niczego pewna. Zamiast tego Justin podszedł do mnie i pocałowała w czoło przytulając do siebie. Odwzajemniała uścisk przykładając głowę do jego ciepłego torsu. Tak strasznie bałam się,że stracę to uczcie które było ze mną przez te kilka miesięcy. Ono stało się moją codziennością nie mogłabym bez tego żyć.

-Brakowało mi ciebie - wyszeptałam.

-Mi też Mel,nawet nie wiesz jak bardzo - powiedział i jeszcze bardziej mnie przytulił.

-Wróćmy do domu - powiedziałam i uśmiechnęłam się. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojego samochodu. Wciąż miałam w głowie słowa Alexa i byłam przerażona. Wszystko miało się układać a tak naprawdę nie jestem niczego pewna bo moje życie chyba nigdy nie było tak skomplikowane. Spojrzałam w okno i nawet nie zwróciłam uwagi na to,że już ruszyliśmy. Justin patrzył na drogę w skupieniu.

- Justin przepraszam - powiedziałam spoglądając w jego stronę.

-Mel już rozmawialiśmy nie masz za co przepraszać - powiedział kładąc mi rękę na kolanie.

-Zachowałam się okropnie i porostu chciałam żebyś wiedział,że strasznie cię kocham - powiedziałam posyłając mu lekki uśmiech.

-Wiem ja też cię kocham, księżniczko - odpowiedział a ja się zarumieniłam.

Kiedy podjechaliśmy pod hotel wysiadłam z auta. Z nieba zaczął lecieć deszcz ,który w momencie przerodził się w ulewę. Biegliśmy do środka zasłaniając głowy. Kiedy weszłam do hotelu odwróciłam się szukając wzrokiem Justina,który biegł w tyle za mną. Zauważyłam na kanapie kobietę,którą spotkałam w Paryżu. Upuściłam torebkę i spoglądałam w jej stronę nie umiejąc wypowiedzieć słowa. Justin wbiegł za mną i w momencie zauważył na co spoglądam. Złapał mnie za rękę,którą mocno ścisnęłam. Kobieta powoli podeszła do nas.

-Dzień dobry Melani pamiętasz mnie ? - powiedziała powoli.

-Jak mogłabym zapomnieć - cicho się zaśmiałam ale do moich oczu napłynęły łzy spowodowane tym wspomnienie.

-Możemy porozmawiać ? - zapytała.

-Nie mamy o czym rozmawiać już powiedziałam pani co o tym wszystkim myślę - powiedziałam i poszłam w kierunku windy nie odwracając się za siebie. Justin pobiegł za mną i stanął przede mną  torując mi przejście.

-Myślę,że powinnaś ją wysłuchać - powiedział do mnie.

-Nie chyba nie zrozumiałeś tego co mówiłam w Paryżu nie mam zamiaru rozmawiać z tą kobietą - powiedziałam niemalże krzycząc.

-Mel wiem,że jesteś wściekła ale nie wiesz prawie nic o swojej rodzinie a tak kobieta może ci wszystko wyjaśnić. Tyle lat żyłaś w niepewności pozwól sobie pomóc - powiedział kładąc mi rękę na ramieniu. Jego słowa momentalnie mną wstrząsnęły, może i miał rację Alex twierdził że wszyscy mnie okłamywali może wiedział coś co ona wiedziała i może miał racje co do tego,że powinnam się tego dowiedzieć. Potrząsnęłam głową i poszłam w kierunku kobiety.

-Dobrze możemy porozmawiać - powiedziałam i pokazałam jej żeby szła za mną.

Weszliśmy do mieszkania i usiadłyśmy na kanapie w salonie. Justin poszedł do kuchni zrobić kawę. Stresowałam się tą rozmową i sama nie wiedziałam co takiego chciałam usłyszeć. Bałam się prawdy.

-O czym chciałaś porozmawiać ? - zapytałam.

-Chciałam wyjaśnić to wszystko Mel. Chciałam żebyś wiedziała,że gdybym mogła to wzięłabym cię ze szpitala i zabrała do siebie - poczułam uścisk w gardle na jej słowa.

-Więc dlaczego tego nie zrobiłaś ? - zapytałam.

-Nie wiedziałam,że żyjesz - powiedziała prawie niesłyszalnie.

-Jak mogłaś tego nie wiedzieć przecież byłaś na pogrzebie prawda ? Musiałaś być to twoja najbliższa rodzina - wykrzyczałam.

-Mel na pogrzebie była twoja trumna.


I co sądzicie ? Mam nadzieję,że jesteście zadowolenie,że tajemnica powoli daje o sobie znać. Jesteście ciekawi ? 

Możecie wysyłać mi swoje opowiadania. Chętnie przeczytam.

Oficjalny trailer (klik)

instagram: Paulinaborek

xoxo Paulina

4 komentarze

  1. OO KURDE
    Będzie się działo ;o
    i jakbyś mogła wpaść na mój fanfic to
    http://my-new-hope-nadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Supaaaaa! !!!!!!! A oto moje opowiadanie; https://www.wattpad.com/story/60866320-little-do-u-know-c-h :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, weszłam tutaj przypadkowo i muszę przyznać, że nie żałuję. Przeczytałam Twój tekst i bardzo mi się spodobał. Masz lekki styl pisania, przez co przyjemnie się czyta. Oby tak dalej!
    Chciałabym zaprosić Cię na mój nowy blog z opowiadaniami. Będą to krótkie nowele o różnej tematyce. Na razie zaczęłam od opowiadania o lekarzu-chirurgu, który leczy chore dzieci.
    www.opowiesci-sovbedlly.blogspot.com
    Liczę, że zostawisz po sobie jakiś ślad :)
    Pozdrawiam! Sovbedlly

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Devon