środa, 13 stycznia 2016

Rozdział 12

Justin ! - krzyknęłam biegnąc po schodach na górę - szybciej.

-Kochanie spokojnie mamy jeszcze sporo czasu - powiedział i złapał mnie za ramię przyciągając bliżej do siebie.

-Wiem ale naprawdę nie mogę się już doczekać zobaczenia Paryża z góry, więc rusz tyłek i pośpiesz się - powiedziałam i dałam mu szybkiego buziaka. Zaśmiał się i pobiegł za mną dotrzymując mi kroku

Kiedy dotarliśmy na górę oniemiałam.Było cudownie ,całe miasto wydawało się teraz takie malutkie w porównaniu z wcześniej. Wąskie uliczki, ludzie na ulicach i tłum teraz wydawał się taki nieważny jakby wcale go tam nie było. Było już późno więc na dworze każda nawet najmniejsza lampa była widoczna. Poczułam oddech Justina za sobą. Podszedł do mnie i objął mnie w pasie leciutko muskając moją szyję ustami.

-I jak ? -zapytał

-Świetnie,cudownie,niesamowicie - powiedziałam odwracając się w jego stronę - genialnie,obłędnie - przerwał mi kładąc swoje usta na moich wargach. Odchyliłam je dając mu dostęp. Wsunął swój język do moich ust całując mnie.

-I jak ? - powtórzył pytanie.

-Jeszcze lepiej - powiedziałam i zaśmiałam się on również.

Poczułam jak dzieci oplatają mi się wokół nóg. Zachwiałam się a Justin mnie przytrzymał. Jaxon i Jazmyn biegali wokół nas i śmiali się. Justin wziął Jaxona na ręce i lekko uderzył go w czubek głowy mierzwiąc jego włosy.

-Ej tylko nie włosy - Jaxon powiedział i zrobił naburmuszoną minę.

Justin przewrócił oczami śmiejąc się. Jazmyn przytuliła się do mnie a ja uklękłam i objęłam ją przyciągając do siebie. Była naprawdę śliczna. Miała długie lekko falowane blond włosy i ciemne oczy. Była podobna do Justina ale nie tak jak Jaxon,który był niemalże identyczny,

-Chociaż to i tak lepsze od waszego migdalenia się - Jaxon się odezwał i włożył palec do ust udając odruch wymiotny.

-Hej Jaxon od kiedy to używasz takich słów, co ? - Justin powiedział znów waląc go w głowę.

-Ciocia często rozmawia ze swoim byłym chłopakiem, przychodzi do niej zawsze na noc a ona myśli,że już śpimy - Jaxon powiedział bardzo poważnie,przewracając oczami.

Wybuchnęliśmy śmiechem a Jaxon widocznie nie wiedział z jakiego powodu.

-Okej młody oszczędź nam szczegółów - Justin powiedział i odstawił go na ziemię.

Złapali się na ręce i pobiegli w stronę barierki po drugiej stronie. Wbiegali na ludzi,którzy próbowali zrobić sobie zdjęcie nie zważając na nic. Justin odwrócił mnie śmiejąc się i udawał,że coś mi pokazuje kiedy starsza pani na nieszczęście amerykanka krzyknęła na cały Paryż czyje dzieci popsuły jej zdjęcie. Jazmyn i Jaxon nie zważali na to porostu dobrze się bawili a przecież mieli do tego prawo byli tylko dziećmi.

-Kocham cię - powiedziałam do Justina całując go.

-Ja ciebie też - powiedział i objął mnie patrząc mi w oczy.

-Wiem - powiedziałam przygryzając wargę.

-Lubie kiedy przygryzasz wargę - powiedział i przybliżył swoją twarz muskając mnie nosem.

-Naprawdę ? - zrobiłam to jeszcze raz.

-Nie prowokuj mnie kochanie - powiedział wciąż na mnie patrząc.

-Dlaczego ?

-Bo nie będę umiał się powstrzymać

-Widać tak na ciebie działam - powiedziałam i wzruszyłam ramionami odwracając się.

-I to jak - powiedział i odwrócił mnie całując.

Był tak cholernie romantyczny a każde jego słowo sprawiało,że nogi się pode mną uginały. Jego tatuaże były idealne a on sam był strasznie seksowny. Teraz kiedy miał na sobie szare spodnie i białą koszulę wyglądał świetnie. Wszystkie dziewczyny w około patrzyły na niego a ja mogłam złapać się go za rękę i oznajmić światu,że jest mój i tylko mój. Wiem,że miałam również dużo powodów do zazdrości ale widziałam jak na mnie patrzył i jak rozpaczliwie mnie całował to wystarczyło żebym wiedziała jak bardzo mnie kocha.

- Jesteś głodna ? -zapytał łapiąc mnie za rękę.

- Tak ! - usłyszeliśmy za sobą głos Jaxona biegnącego w naszą stronę.

-O ty to zawsze jesteś głodny - Justin powiedział i zaśmiał się do niego.

- Więc chodźmy coś zjeść - powiedziałam i podniosłam ramiona.

Justin wziął mnie za rękę i zeszliśmy na dół tym razem używając windy,która nie była już tak zatłoczona jak przedtem. Na dole znów wszystko co wydawało się piękne do góry stało się normalne ale równie niesamowite bo w końcu jesteśmy w Paryżu a kto nie kocha tego miasta. Szliśmy wąską uliczką do restauracji o której opowiadał mi Justin. Po drodze było dużo barów w których siedzieli ludzie i popijali wino zagryzając bagietką. Nie mogłam się doczekać kiedy sama będę mogła coś zjeść bo nie tylko Jaxon był tu głodny. Zobaczyłam przed sobą niewielką restaurację,która miała stoliki na zewnątrz. W środku była dość przeciętna. Cegła na ścianach i płytki na podłodze. Trzeba jednak przyznać,że miała ten francuski klimat chociaż by przez ubrania kelnerów którzy mieli białe koszule i granatowe kokardki przewiązane pod szyją. Jeden z nich podszedł do nas i objął Justina ramieniem widząc go.

-Bonjour Justin, miło mi się widzieć - powiedział ze śmiesznym francuskim akcentem.

-Benjamin mi też, dawno mnie tu nie było - Justin odezwał się i poklepał go po ramieniu rozglądając się po pomieszczeniu.

-Nic się nie zmieniło,siadajcie wasz stolik jest wolny- powiedział i poszedł w kierunku kuchni.

-Chodźmy - Justin chwycił mnie za rękę i zaprowadził do stolika na zewnątrz.

Nad nami wisiały brązowe deski obwiązane bluszczem i lampkami. Stół był okrągły i stała na nim biała świeczka o zapachu wanilii. Justin chwycił mnie za rękę wyrywając z zadumy.

-Wszystko okej ? - zapytał.

-Oczywiście - powiedziałam i uśmiechnęłam się - Skąd się znacie no wiesz z tym kelnerem ?

-Przyjeżdżaliśmy tu już jako dzieci i zawsze chodziliśmy do tej restauracji. Z roku na rok kelnerzy zaczęli nas poznawać i już wiedzieli,który stolik jest naszym ulubiony, Później Benjamin ten kelner zaczął dosiadać się do nas i tak się poznaliśmy. Nic nadzwyczajnego po prostu już przyzwyczaili się do naszej obecności.

-Bagietki dla państwa - powiedział nasz kelner i uśmiechnął się w naszym kierunku.

-Widzę,że w tym roku w innej ekipie , kim jest ta piękna môme ? - zapytał.

-To dziewczyna Justina - powiedział Jaxon zajadając się bagietką.

-Jestem Mel - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

-Miło mi cię poznać môme - powiedział i pocałował moją dłoń.

-Co zamawiacie ? - zapytał z notatnikiem w ręku.

-Spaghetti - dzieci krzyknęły równocześnie.

-Włoskie danie we Francji świetny wybór - powiedział powodując śmiech dzieci.

-Ja poproszę ciasto francuskie z dodatkami - powiedział Justin i spojrzał w moim kierunku.

-To samo - odpowiedziałam.

-Poprosimy również dwa soki pomarańczowe i dwa kieliszki białego wina.

 - cudownie będzie gotowe za niedługo.

Kiedy kelner przyniósł nasze dania pachniały cudownie i tak też wyglądały. Justin wziął bagietkę,która nawiasem mówiąc była jeszcze ciepła i oderwał mi kęs dają mi do spróbowania. Rozpływała się w ustach. Wzięłam łyk wina delektując się jego słodkim smakiem. Zjadłam wszystko a mój talerz był niemalże czysty.

-Smakowało ci - spojrzał na mój talerz.

-Ma większy spust ode mnie - Jaxon zaśmiał się i wziął kęs bagietki.

-O nie - powiedziałam i rzuciłam paczką chusteczek w jego kierunku. Odepchnął ją i wybuchnął śmiechem.

-Justin jest tak fajnie - Jaxon powiedział i spuścił głowę - dawno tak nie było.

-No co ty chyba nie było tak źle co ? - Justin próbował rozluźnić sytuację ale widocznie go to zabolało bo głośno przełknął ślinę.

-Lubię ciocię ale wolałbym mieszkać z wami jak kiedyś - powiedział wciąż przybity.

-Obiecuję,że od tej pory będzie inaczej będę częściej was odwiedzał i gdzieś zabierał, chodźcie do mnie - powiedział i przytulił ich do siebie, ściskając - kocham was.

-My ciebie też - powiedzieli chórem.

To była jedna z tych scen rodzinnych których się nie zapomina. Kochali się i nie bali się tego okazywać.Łzy napłynęły mi do oczu kiedy widziałam ich razem. Chciałabym żeby w moim przypadku było tak samo.

-Justin ? - usłyszeliśmy kobiecy głos tuż za nami.

-Selena- powiedział Justin wstając i przytulając ją - co ty tutaj robisz.

-Przyjechałam na urlop, co za spotkanie nic się nie zmieniłeś - powiedziała do niego i obczaiła go wzrokiem.

-Jak ty,może jedynie tylko wypiękniałaś - powiedział i uśmiechnął się do niej.

-Dziękuję a co tam u Leny ? -zapytała.

-Właśnie wiesz dużo się zmieniło nie jesteśmy już razem - powiedział a ona wydawała się być zdziwiona - To jest Melani - wskazał na mnie ręką.

Wstałam i niepewnie podeszłam do nich. Czując się nieco dziwnie przy tak pięknej dziewczynie. Miała długie ciemne włosy i była ubrana w czarną dopasowaną sukienkę i szpilki. Jej makijaż lekko połyskiwał.

-Miło mi - powiedziałam wyciągając do niej rękę.

-Selena- powiedziała i odwzajemniła uśmiech.

-To właśnie moja nowa dziewczyna - powiedział i objął mnie ramieniem.

Dzieci podbiegły do niej i objęły ją skacząc i krzycząc jej imię. Widocznie znały ją i musiały lubić skoro tak zachowywały się w jej obecności.

-Moje kochane dzieciaki, tęskniłyście ? - powiedziała przytulając ich.

-Jasne, pobawisz się z nami ? - powiedziały.

-Oczywiście ale może nie w tych szpilkach co, będzie jeszcze okazja do  zabawy - powiedziała pochylając się nad nimi.

-Właśnie powinnaś nas odwiedzić póki jeszcze tu jesteś chciałbym z tobą pogadać - Justin powiedział do niej i lekko spuścił głowę ona również.

-W porządku może jutro ? masz mój kontakt - powiedziała

-Tak myślę,że damy radę. Dobrze było cię znów zobaczyć Sel

-Mi ciebie też, do zobaczenia - powiedziała i poszła w kierunku drzwi.

Znów usiedliśmy do stolika. Złapałam kieliszek wina obracając go w palcach.Dzieci pobiegły na plac zabaw obok i kopały piłkę.

-Skąd się znacie - zapytałam.

-Stara znajoma - powiedział nie patrząc na mnie.

-Dzieci bardzo ją lubią jak na starą znajomą - powiedziałam wciąż próbując się dowiedzieć.

-Przyjaźniliśmy się kiedyś,często u mnie bywała - powiedział bawiąc się palcami.

-Dlaczego teraz się nie przyjaźnicie ? - zapytałam

-Wyjechała do Londynu

-Dlaczego na mnie nie patrzysz Justin ?

-Patrzę

-Nie wcale,że nie - powiedziałam podnosząc ton głosu.Podniósł wzrok - co takiego próbujesz ukryć ?

-Nic powiedziałem ci stara znajoma nic więcej,skarbie zrozum - powiedział.

-W porządku, przepraszam ale po prostu zwątpiłam - złapałam go za rękę.

-Nic się nie stało, kocham cię - powiedział i odwzajemnił uścisk.

Jazmyn i Jaxon wbiegli do restauracji zmachani grą. Śmiali się i krzyczeli na całą restauracją a Justin nie umiał ich uciszyć. Wszyscy wokół spoglądali na nich.

-Justin czy Selena wróciła bo jednak też cię kocha ? - Jaxon powiedział a Justin szybko spojrzał na mnie rozluźniając uścisk.

Zamarłam
A jednak skłamał.


Wreszcie rozdział ! obiecuję,że będą teraz dodawała regularnie bo zaliczyłam wszystkie egzaminy i mam teraz trochę luzu. Mam nadzieję,że ten rozdział wam to wynagrodził.

Do zobaczenia nie zapomnijcie zostawić komentarza czy zaobserwować bloga.

Dziękuję za 5tys wyświetleń ! 

 Oficjalny trailer (klik)

xoxo Paulina



1 komentarz

  1. Super♥♥♥ rozdział mega.
    Ciesze się ze juz egzaminy zaliczyłas!

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Devon