wtorek, 29 grudnia 2015

Rozdział 1

Dajcie mi umrzeć ! Krzyczałam do lekarzy, którzy próbowali mnie ubezwładnić. Błagam nie chcę dłużej żyć chcę być wolna  ,chcę odejść, pozwólcie mi, błagam ! Poczułam ukłucie i świat wokół mnie zaczął wirować. Kiedy się obudziłam znów byłam w ciasnym, ciemnym pokoju celi ze stary, brudnym łóżkiem. Śmierdziało zgnilizną. Jedyne co łączyło mnie tu ze światem to małe okienko wielkości ludzkich dłoni obite kratami. Podeszłam do ściany i wydrapałam odłamkiem kamienia kolejną kreskę. Kolejną cholerną kreskę, która przypomina mi, że siedzę tu już 146 dni. 
1
4
6
dni w z a m k n i ę c i u 

Tyle dni spędziłam w tym szpitalu więzieniu dla obłąkanych, w którym codziennie przypominają mi jak beznadziejna i popaprana jestem.Moi rodzice za którymi tęsknię   to najbardziej samolubne osoby jakie można sobie wyobrazić. Zostawili mnie na świecie całkiem samą. Musieli cholernie mnie kochać nienawidzić, że nie dali mi umrzeć wraz z nimi.

Kiedyś uwielbiałam swoje życie. Moi rodzice byli cudowni, rozpieszczali mnie i darzyli największą miłością wiem to .   Mieszkaliśmy w przytulnym mieszkaniu na Brooklynie w Nowym Jorku. Mama uwielbiała siedzieć w fotelu czytając książkę. Tata dużo pracował, prowadził z mamą firmę i często go z nami nie było, ale kiedy tylko miał wolne od razu poświęcał nam całą swoją uwagę.
Byliśmy szczęśliwi. 
Naprawdę szczęśliwi. 
Dlatego nie wiem co się stało. N i e   r o z u m i e m. 
Kiedy miałam czternaście lat mama wysłała mnie i tatę na zakupy do sklepu.  
Zawsze jeździliśmy do większego marketu 10 min drogi od domu. Ale nie tym razem. Tego dnia świeciło słońce i było wyjątkowo ciepło, jak na listopad. Poszliśmy pieszo do najbliższego sklepu. 
Wracając usłyszeliśmy krzyk.
p r z e r a ż a j ą c y     k r z y k 
do dziś go słyszę 
Zobaczyłam moją mamę leżącą na chodniku. Jej włosy były w nieładzie, a pod nią była plama krwi. p l a m a   k r w i  p l a m a   k r w i  p l a m a  k r w i  p l a m a  k r w i    plamakrwi
Skoczyła.
Skoczyła z okna i zabiła się.
nie wiem dlaczego, nie rozumiem dlaczego 
Wokoło zbierali się ludzie, a my tylko staliśmy i patrzyliśmy na to wszystko nie mogąc się nawet ruszyć. Nie mogąc wypowiedzieć słowa. Bo jakie słowa oddałyby ból, który wtedy czuliśmy ? 
Zostawiła nas.
Tata się załamał. Całymi dniami nie było go w domu. Wiem, że nie chciał mnie zostawiać, ale sam nie umiał poradzić sobie z tą sytuacją. Słyszałam jak kłócił się z jakimiś ludźmi, ukrywał coś przede mną. Myślę,że próbował dowiedzieć się co skłoniło mamę do tak rozpaczliwego czynu. Prawie nie spał,nie jadł,nie kazał mi wychodzić z domu,ani spotykać się ze znajomymi,jakby się bał, że sama coś sobie zrobię. 
Pewnego dnia, kiedy przyszłam do domu ze szkoły zastałam go martwego w fotelu. W fotelu, w którym uwielbiała siedzieć mama. Mama z książką w ręku uśmiechająca się do mnie. moja mama
Zastrzelił się. 
strzał 

I znów zostałam sama. Znów nie krzyczałam, ani nie płakałam. Tylko stałam i patrzyłam. 
zostałamsamazostałamsamazostałamsamazostałamsama

Krew rozpryskała się na kremową ścianę.

Później oddano mnie do domu dziecka, z którego już po tygodniu zabrała mnie rodzina zastępcza. Podobno z mojej rodziny nie było nikogo kto mógłby się mną zająć. Chciałby się mną zająć.  Spędziłam z tymi ludźmi potworami trzy lata.
Trzy lata 
Krzyczenia, narzekania, bicia i wykorzystywania. 
Aż w końcu próbowałam się zabić po raz pierwszy. Nie udało się.
Próbowałam zabić się drugi raz. Nie udało się.
Próbowałam trzeci raz. Bez skutku.
Oddali mnie do zamkniętego szpitala psychiatrycznego. Przekupili ich żeby mnie zamknąć. Masz pieniądze, możesz wszystko. Nie chcieli żebym zrobiła sobie krzywdy, tak mówili innym, tak naprawdę chcieli pozbyć się świruski z domu.

Usłyszałam stukot otwieranych  drzwi. Cudownie. Doktor Richards to największy oblech jakiego kiedykolwiek poznałam, nie żebym miała do tego jakoś wiele okazji .Co tydzień przychodzi z rutynową kontrolą, która składa się głównie z próby dotykania mnie gdzie popadnie. F u j 

- Ohh pani Melani Waldorf, miło mi panią znów widzieć, po kolejnej próbie ucieczki, kolejnej nieudanej próbie - powiedział doktor, a jego uśmiech sprawił ,że mój żołądek skurczył się, powodując odruch wymiotny.

- Doktorze Richard, pana koledzy po raz kolejny okazali się totalnymi dupkami i nie pozwolili mi odejść - powiedziałam najbardziej dobitnie jak mogłam.

- Gdybyś była grzeczną dziewczynką, to pozwolilibyśmy odejść ci już dawno, do domu oczywiście - poklepał mnie po tyłku . Parszywy zboczeniec.

Nie chciałam stąd uciec. Nie miałabym dokąd, po co uciekać ? Jeżeli nie ma się na świecie nikogo. Nikogo kto by się mną zajął kochał mnie  Nie ma różnicy czy siedzę tutaj czy samotna na ulicy. Nic się dla mnie już nie liczy. Oprócz śmierci. Śmierć byłaby idealnym rozwiązaniem.

- Dobrze, a teraz kontrola, podejdź do mnie - podeszłam, a on położył na mnie te swoje spocone, wielkie łabska. Obmacał  mnie nie zapominając o dokładnym zbadaniu kształtu moich piersi. Jakby to coś znaczyło. Oczywiście dostałam kolejny zestaw tabletek na cały tydzień. Tabletek dzięki, którym mój humor siedząc w tej norze ma się niby poprawić.
Ciekaw jak ? 

Justin's POV

Siedziałem na kolacji u państwa Groves. Jak zwykle ci sami ludzie gratulujący sobie tego jak bogaci i wspaniali są. Moi rodzice siedzieli obok mnie, kilkanaście lat temu założyli firmę Emperial, która aktualnie podbija światowy rynek. Zarabiają grube miliony siedząc przed biurkiem i dyrygując ludźmi, którzy marzą o tym by stać się nimi. Gdyby tylko wiedzieli jak to jest. Aktualne pomagam rodzicom w firmie ,ale za parę lat to ja ją przejmę i będę rozporządzał rodzinnym majątkiem. Są moimi rodzicami,a nie mają o mnie zielonego pojęcia. Wydaje im się, że jestem ułożonym chłopakiem,który zadba o swoją przyszłość. Totalnie się mylą, jestem całkowicie inny i do tego całkowicie pogubiony.

- Justin nic nie zjadłeś, skosztuj kawioru, jest naprawdę pyszny. Kosztował naprawdę sporo, podobno bardzo trudno go dostać - moja mam jak zwykle traktuje mnie jak dziecko, które nie potrafi samemu nałożyć sobie jedzenia.

-Tak mamo, mam 20 lat,potrafię sam nałożyć sobie jedzenie - podniosłem się i wstałem od stołu. 

- Justin gdzie idziesz ? - krzyknęła za mną.

- Przewietrzyć się - odpowiedziałem oschle, nie zważając na to czy mnie w ogóle usłyszała.

Wyciągnąłem z kieszeni papierosy i odpaliłem jednego. Naprawdę wiele razy starałem się rzucić to gówno, ale świetnie działają na stres, którego w moim życiu jest ostatnio zbyt wiele.

- Justin miałeś rzucić palenie ! Jak ty się zachowujesz wobec państwa Groves to nasi najlepsi klienci, a w przyszłości pewnie twoi, dlatego masz tam wrócić i przeprosić ich za swoje zachowanie - powiedziała i wyłożyła mi papierosa z ust gasząc go. 


- Jasne już idę - powiedziałem przewracając oczami i wróciłem do stołu. 

Kiedy skończyła się kolacja miałem dość wszystkiego i marzyłem jedynie o tym, żeby położyć się i zasnąć na kolejne kilka godzin. Wsiadłem do mojego czarnego mercedesa, który szczerze mówiąc kosztował cholernie dużo. Dlatego tak bardzo go nienawidzę równocześnie się nim chwaląc, co oznacza tylko jak bardzo popierdolony jestem. Moje mieszkanie znajdowało się na Upper East Side. Było urządzane przez kilku architektów i dekoratorów. Chociaż dla mnie i tak jest zwykłym czarno białym mieszkaniem zawalonym niepotrzebnymi drogimi śmieciami. Kiedy wszedłem zobaczyłem swoje ukochane łóżku, na którym ku zdziwieniu leżała dziewczyna. 

- Co tutaj robisz Eleonor ? - zapytałem moją chyba aktualnie byłą dziewczynę. Nie umiem nawet zliczyć ile razy wracaliśmy do siebie i zrywaliśmy. 

- Nie cieszysz się ,że mnie widzisz kochanie - zrobiła smutną minę, prowokując mnie przy tym. Eleonor była równie bogata co ja, tylko że w odróżnieniu ode mnie kochała taplać się w morzu pieniędzy. Wystarczy tylko na nią popatrzeć,wyglądała jak milion dolarów i była śliczna, naprawdę śliczna. Była również ulubienicą moich rodziców, ponieważ była córką naszego wspólnika Leeightona. Szkoda tylko, że jedyną prawdziwą rzeczą między nami był seks. Niezwykle dobry seks. 

-Ohhh chodź tu kochanie, pokaż jak bardzo się za mną tęskniłeś - powiedziała i zaczęła rozpinać mi koszulę. Może i jestem cholernym kretynem, ale mam dość wszystkiego, a seks będzie najlepszym rozwiązaniem. Zacząłem ściągać z niej dopasowaną czarną sukienkę, pod którą nie miała oczywiście żadnej bielizny. Cholerna Eleonor, od razu wiedziała po co tu przyszła. Zacząłem całować jej nagie ciało, zaczynając od szyi i patrzyłem jak seksownie wypuszcza powietrze z ust wydając przy tym ciche jęki. Szarpnąłem ją za włosy i rzuciłem na łóżko. Lubiła gdy to robiłem. Ona gładziła swoim malutkimi dłońmi moje ciało. Rozchyliłem jej nogi i podniosłem ją żeby łatwiej było mi w nią wejść. Poruszałem się w niej szybko, łapiąc ją za szyje i dotykając piersi.W końcu razem opadliśmy na łóżko. Przytuliłem ją do siebie i pozwoliłem zasnąć.

- Tęskniłam za tobą Justin - spojrzała na mnie, pocałowałem ją delikatnie w czoło. Nie wiedziałem co odpowiedzieć.


Melani's POV

Najgorsze bywają noce, kiedy słychać krzyki ludzi z pokojów celi obok. Zawsze jest zimno i nawet koc nie daje poczucia ciepła. Nigdy nie płaczę. Nie potrafię. Jako nastolatka wypłakałam już chyba wszystkie łzy. Chciałabym móc płakać, bo może łzy zabiły by to uczucie w brzuchu, które jest ze mną cały czas. Czuję pustkę z której nie można się uwolnić, która zabija mnie powoli jak pasożytniczny grzyb ,który przylega do drzewa zabierając mu wodę, która powoduje, że drzewo żyje.Tak właśnie się czuję.
m a r t w a   i   p u s t a 

-Pssst Mel - usłyszałam znany mi  głos. Jeden z pielęgniarzy, Alex,  jest w podobnym wieku do mnie i  jako jedyna osoba tu pomaga mi i jest dla mnie uprzejmy. Oczywiście nie wolno mu ze mną rozmawiać, więc tak naprawdę wcale się nie znamy. chociaż bardzo go lubię. Co noc przeciska mi przez kraty coś słodkiego i szepcze dobranoc. Tylko tyle, zwykłe dobranoc, ale w tej dziurze to na prawdę wiele. Sięgam po batonika i pochłaniam go praktycznie jednym kęsem. Jedzenie jest tu obrzydliwe, szara papka i kawałek chleba na cały dzień. Na początku było ciężko, ale z czasem nawet to obrzydlistwo staje się jadalne. Kiedyś próbowałam się głodzić, dlatego od tej pory zawsze ktoś pilnuje czy zjadłam wszystko. Podeszłam do okienka. Noc była piękna, było widać wszystkie gwiazdy na niebie. Kiedyś stąd wyfrunę i będę wolna. Wolna gdzie indziej. 

Tego pragnę.


Oto pierwszy rozdział ! Jak wam się podoba ? Zostawcie po sobie jakiś ślad żebym wiedziała czy ktokolwiek to czyta. 
Mam napisane więcej rozdziałów, więc chciałabym wiedzieć o której i jak często chcielibyście żebym je wstawiała.

xoxo, Paulina

2 komentarze

  1. Mi się podoba i to bardzo. Fajnie, że dodajesz je odziennie, bo jak czytam inny blog to na takich momentach się kończzy że chce się wiedzieć co jest dalej, a następny rozdział za tydzień:((((♥

    OdpowiedzUsuń
  2. zapowiada sie ciekawie lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Devon